
Moje Sprawozdanie osobiste z 117 Rytuału dla Matki Ziemi, Medytacja dla Ziemi.
Pełnia w znaku Bliźniąt, Zimny Księżyc.
08.12.2022
Moje Sprawozdanie osobiste z 117 Rytuału dla Matki Ziemi, Medytacja dla Ziemi.
Pełnia w znaku Bliźniąt, Zimny Księżyc.
08.12.2022
Ceremonie - moje książki - wykłady - Trylogia Mroczne Góry 👉 zobacz sklep 👈 ... Odrzuć
Komentarz ( 1)
Justyna says:
21/12/2022 at 20:26Kochana Pani Mario,
ja swój Rytuał wykonałam 08.12.22 ale rano, koło godziny 9.00. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że się godziny tego głównego Rytuału także przesuną. Rano było tak inaczej, tak wcześnie świeżo. Wieczorem o 22.00 nie byłam obecna.
Piszę to sprawozdanie, bo obiecałam, że przekażę jedno przesłanie, do każdej osoby, która przeczyta to sprawozdanie.
Rytuał był bardzo szybki, energetyczny i naładowany. Ja na początku płakałam, gdyż czułam, że dużo rzeczy robię nie tak jak trzeba. Dodatkowo w magicznym kręgu czułam się jakby ktoś mi ciężary z barków zdjął i czułam się tak bezpiecznie. Na samym początku widziałam siebie jak Ziemię, ale to było bardzo tożsame. Raz byłam Ziemią, raz sobą. Połączyłam się z Matką Ziemią i Ojcem w Niebie. Poczułam wokoło pełno węży, które poruszały się razem po okręgu. I nagle stałam się Królową Ziemi, jak na karcie Tarota. Zobaczyłam, że moja skóra robi się wężowa. Wyrastają mi rogi, w dłoniach trzymałam nie jedną, ale dwie laski. Jedną z kryształem, a drugą z wizerunkiem węża od Wężowego Ludu. Otrzymałam także tarczę, dysk od Herkulesowych rąk.
Podłączyłam się do Źródła i poczułam moje serce, zielone, szmaragdowe serce. Czułam, że kocham.
Usłyszałam w myślach słowa, które ktoś ostatnio do mnie powiedział: Masz serce w odpowiednim miejscu. Oznaczało to, że serce jest na odpowiednim miejscu. Czułam, że mogę moją energią ogarnąć całą Ziemię i cały wszechświat. Było mi pokazane, że cały wszechświat na Nas patrzy. Pełno istot z całego wszechświata ze skupieniem i zainteresowaniem Nas obserwuje. Jakby Ziemia była na środku ogromnego stadionu, a wszystkie istoty na widowni. Te istoty- przeróżne Nas obserwują i Nas wspierają. I nigdy, przenigdy nie jesteśmy sami. I każda osoba która to czy ta niech wie, że jest kochana i jest wspierana. Mimo tej ciemnej, głuchej ciszy niech wie, że jest kochana i wspierana w każdej chwili. I to właśnie miałam przekazać.
Potem pokazała się mi grecka bogini. To była jakaś Matka. Może Tetyda. Piękna, postawna, w białej długiej sukni greckiej w koronie z ciemnych włosów oraz w otoczeniu błękitnej energii. Ona mi powiedziała, że cała wiedza i energia Atlantydy jest we mnie.
Potem nastąpiło takie podłączenie innych ludzi na Ziemi także do Źródła. Wyglądało to jakby Ziemia najeżyła się takimi złotymi szpileczkami.
Następnie na Ziemię spłynęła taka różowa delikatna jak mgiełka energia. Poczułam błogość i spokój.
Po wysłuchaniu Pani sprawozdania poczułam, żeby w sobotę 17.12.22 żeby zrobić Rytuał. Było przed południem. To była druga część rytuału, którą nazwałam spotkaniem z Boginiami Miłości.
Stałam się znowu Królową Ziemi ze wszystkimi atrybutami: wężowa skóra, dysk od Heraklesa, laski.
Połączyłam się z Matką Ziemią i Ojcem w Niebie. Czułam znowu moje zielone serce, które kocha.
Na Ziemię zaczęła spływać delikatna różowa, koronkowo- pajęczynowa energia. Energia ta spływała na ludzi, jednych okrywała, a na drugich topniała jak śnieg i zostawiała ich takich zroszonych. Energia utulała do miłości. Pokazała mi się Cesarzowa, była ona w ciąża. Widziałam arbuzy, które często pokazywane są na jej sukni. Cesarzowa przytknęła swoje czoło do mojego dodawała mi otuchy i wsparcia. Ona mówiła, że najważniejsze to by kochać. Nigdy też nie jesteśmy sami i zawsze jesteśmy kochani. I my mamy kochać. Ten świat i ta Ziemia potrzebuje miłości, bo jest tak czarno. Nawet jeśli nie wiemy jak mamy kochać to mamy wiedzieć, że wszystko mamy w sobie już. Wiemy jak kochać.
Potem pojawiły się inne boginie miłości jak Afrodyta, Wenus, Quan Yin oraz inne boginie i kobiety, które pracują lub reprezentują różowy promień. Boginie otoczyły Ziemię kręgiem, razem ze mną złapały się za ręce i przesyłały do Ziemi różową energię. One były takie dobre i takie silne, takie mądre i ciepłe. Widziałam delfiny, wieloryby. Ten krąg był dla mnie takim zaszczytem, że nie mam na to słów, tylko łzy.