Site icon Maria Bucardi | Odkryj magię …

posluchalam jednym a wypuscilam drugim uchem…

Droga Pani Mario 

Cud nr 3 – Róg Obfitości i Spotkanie z Jednorożcem
Te dwie ceremonie razem. Jakiez bylo moje zaskoczenie, to tak genialnie proste ale bym sama na to nie wpadla. Tak naprawde moge powiedziec tak o wszystkich wskazowkach, niby to takie proste i oczywiste, ale wlasnie.. Poczatkowo jak zaczynalam edukacje, trafialam i „obczajałam” roznych ludzi od ktorych moglabym czerpac wiedze, powiedzmy, w zakresie magii. Czulam to czasami jako takie ciezke. Potem siedzialam w pokoju i sie balam.. przychodzily do mnie jakies „straszne” istoty. Teraz widze wiecej.. albo raczej bardziej przejrzyscie.
U Pani na Ceremoniach i Spotkaniach, przychodzi to tak lekko i radośnie. Do czego zmierzam?
Otóż.. jednym z moich najwiekszych talentow jest malarstwo (w takim dużym skrócie ujmując). Od dziecka przejawialam takie zainteresowania i moi rodzice posyłali mnie na zajęcia do cudownego nauczyciela. Tworzenie u niego (bo chodzi nie tylko o malowanie a o całą koncepcję tworczości wizualnej) było przygodą, radością, wyzwaniem, lekkością i ogromną przyjemnością. Wspominam ten czas z uczuciem miłości w sercu. Powoli kończyła się szkoła podstawowa i wszystkie dzieci automatycznie szły do gimnazjum w pobliskiej wsi.. ale nie ja.. Ja zdecydowalam sie zdawac do szkoly plastycznej majac wyobrazenie, ze bedzie to tak jak te zajecia na ktore chodzilam, tylko jeszcze bardziej rozszerzone. Bylam zachwycona kiedy sie dostalam. Musialam porzucic dotychczasowe zycie i wszystkich przyjaciół i ruszyłam do miasta, uczyc sie upragnionego kunsztu.
Bardzo szybko jednak rzeczywistosc oblala mnie zimnym prysznicem.. z lekkosci tworczej malowanie stało sie katorgą. Godziny żmudnych bezpłciowych zajęć wydawały się bez sensu. Zamiast przygody rysowania odbywał sie pewien wyścig, ocenianie i porownywanie uczniow. Tygodniowa ilość prac miala być wykonana, a jak nie.. to pała.. lekcje historii sztuki byly tak nie mozliwym zadaniem dla mnie.. same dojazdy do szkoly trwaly dziennie pare godzin.
Dodam jeszcze ze moje warunki w domu byly trudne. Codziennie mialam ogromna listę prac do wykonania w domu, wiec zanim zdażylam sie wyrobic byla juz godzina 11 w nocy. Jeszcze tylko wspomne ze codziennie doswiadczalam znecania sie fizycznego i psychicznego ze strony moich braci. (Przepraszam jesli to wszystko brzmi tak hardokorowo, staram sie ubrac to w ladne slowa)
Jak mozna sie domyśleć bardzo szybko znienawidziłam malowanie, tworzenie, gdyż stało się to dla mnie jakby przekleństwem. Obrazy nigdy nie były wystarczajaco dobre. Nauczyciele nie rozumieli ze moje zachowanie i ucieczki ze szkoly wynikaja z bardzo trudnych warunkow. Szybko uzaleznilam sie od papierosow i alkoholu. Jedyne o czym marzylam to spokoj, światło i przestrzen w ktorej moglabym czuc sie bezpieczna.
Nigdy tej szkoly nie skonczylam. Nie wytrzymalam. Ucieklam i w ukryciu przez rodzicami zapisalam sie do „normalnego” liceum.. gdzie moglam znow zaczac oddychac.. chociaz troszeczke..
Dlaczego o tym wszystkim pisze w kontekscie ceremonii?
Otóż od lat próbuje wrócic do tworzenia. Wszystko jednak co robilam, o ile w ogole mi sie udalo bylo takie puste. Bez sensu. Niewystarczajaco dobre. Jak siadalam do obrazu trwalo to miesiacami zeby cokolwiek namalowac a i tak zadnego nie moglam skonczyc. Ciagle czegos brakowalo. Reka trzymajaca pedzel byla taka ciezka. Balam sie dotnac plotna zeby czegos nie zepsuc. Kolory byly takie ciemne i nudne a obraz suchy. Nie potrafilam widziec zadnych innych kolorow. Nie istnialy! A obserwujac znajomych na facebooku z plastyka, ktorzy skonczyli szkole a teraz  i studia, realizuja sie i tworza bardzo profesjonalne dziela- czulam ogromny smutek i tylko jeszcze bardziej sie wycofywalam.
Mam 3 dzieci, kochajacego najcudowniejszego meza na swiecie i za nic bym tego nie oddala. Dostalam swoj spokoj ktorego tak bardzo cale zycie pragnelam.
Pani tak motywuje i pieknie przemawia do duszy zeby ten talent wydobyc, ze jestem jedyna nie powtarzalna istota. Ale caly czas bylo tak ciezko..
I byla ta ceremonia o rogu obfitosci. Zeby otworzyc sie na wlewanie obfitosci. Chodzilam tak zaraz po niej i czulam przeplywajace zlote i zielone światło. Jakbym sie w nim kąpała. Raz po raz wystawiam buzie i czuje jakby oblewalo mnie zlote swiatlo obfitosci. Na poczatku myslalam ze chodzi o pieniadze, moze o nasz dom czy nowy samochod.. to co przyszlo przeszlo moje najsmielsze oczekiwania.
Jakis czas pozniej.. moj maz byl w domu, dzieci tak bardzo broily.. kompletnie zapomnialam z tego wszystkiego ze jest czwartek. Dzien wczesniej na srodowym spotkaniu mowila Pani ze jutro bedzie spotkanie z Jednorożcem.. posluchalam jednym a wypuscilam drugim uchem. Przeciez to nie dla mnie. To dla wszystkich innych. Wogole nie czuje tego zwierzecia mocy. Mnie sie takie cos nie nalezy.
Jest czwartek. Powiedzialam mezowi ze musze isc na gore popracowac (takie tam proste rzeczy w photoshopie). Uspilam dzidziusia.. siadlam do komputera.. i jakos nie moglam zabrac sie do pracy cos mnie wolalo. O kurcze! Co dzisiaj jest? Zaraz zacznie sie ceremonia z Jednorożcem. Ale co mi do tego? Przeciez mi.. nie ma. Siadz chociaz i zacznij. Najwyzej wylaczysz w trakcie.
Udalo mi sie. Szlam przytulona do jego boku, a wszedzie wokol bylo tak ciemno i bagniscie.. jego światło jest tak piekne.. zaskoczona troche, ale jak to? Ja? Do teraz pojawia mi sie, znow chwytam sie jego boku i razem czlapiemy lub lecimy przez ten mrok… to bardzo wyjatkowe. Nie rozumiem. Gdzie on mnie tak prowadzi? Ale nie wazne. Nie musze wiedziec..
Mialam napisac te maile do Pani na Konkurs. Co napisac? W sumie duzo „malych” cudow sie ciagle wydarza. Moglabym o tym pisac w nieskonczonosc. Slyszalam taki glos z tylu glowy, poczekaj. Zaraz przyjdzie i o tym napiszesz. Hmm..
W poniedzialek (dzisiaj jest piatek) zaczelam pisac do Pani te listy. Wydarzylo sie cos niespodziewanego..
Chlopcy poszli na Wielkanocny oboz wiec wyjatkowo ktoregos z nich nie bylo.. uśpilam dzidziusia.. i znow to dziwne zmeczenie przyszlo.. mysle.. to moze sie zdrzemne jak zwykle w takiej sytuacji?
Ale nie tym razem. Wstalam, zeszlam na dol i zaczelam malowac! Tak poprostu! Tak lekko. Z taka radoscia! Zupelnie inaczej. Nie tak sucho i ciezko. W przeciagu bardzo krotkiego czasu skonczylam (!!) obraz. Znow czuję te niewinność i moc w tworzeniu. Moja glowa jest tak pelna pomyslow i KOLORÓW. Cialo i rece same skacza do tworzenia. To niesamowite! Cos tak czystego wrocilo! Caly czas tylko mysle kiedy znow moge wrocic do zaczetej pracy. Ani dzieci nie przeszkadzaja. Ani nikt wokol mnie nie dekoncentruje. Zawsze jakims cudem latwo sie zorganizuje. To cud!
Wiem, ze to dopiero poczatek. Ale jestem tak ogromnie tym wydarzeniem (ktore tak naprawde trwa caly czas ) wzruszona. Niespodziewalam sie, nawet bym na to nie wpadla, ze moze przyjsc!
I wie Pani co. To wogole nie wazne jak ten obraz wyglada. Czy jest dobry. Idealny. Kompozycja wywazona. To taka milosc z jego tworzenia, ze to wszystko zeszlo na bardzo daleki plan. 
Ps. Zalaczam zdjecie obrazu z poniedzialku. A co 
Dziekuje Pani Mario 

kahaura

obraz

od Marii Bucardi:

z całego serca dziękuję! Tak bardzo wzruszył mnie ten tekst, że do teraz mam łzy w oczach, te łzy płyną po policzkach i mam wrażenie, że są takie świetliste, jak ta energia Jednorożca… Obraz jest przepiekny!!! Jestem pewna, że każdy z nas czuje jaka energia z niego bije, ta właśnie cudowna energia Jednorożca! Najdroższa idź dalej drogą Twojego Serca, a Twój talent niech rozświetla ten świat! Obrazy malowane energią serca są bezcenne! To jest prawdziwy talent, a nie wyuczone wzory, gdzie szkoli się kopistów, a nie artystów!

Z Miłością Twoja Maria

ps. jeśli czytasz ten tekst i czujesz tak, jak ja, zostaw komentarz poniżej, wspierajmy się wzajemnie serduszko, dwa słowa są tak ważne i inspirujące…


pamiętaj, konkurs trwa do 1 maja…

szczegóły konkursu: https://bucardimaria.com/2019/04/05/oglaszam-nowy-konkurs/


Czas z Maria w środy

 

Ceremonie co czwartek 💜 od 30 zł

 

Książki Marii Bucardi

Magiczna Oaza

 


Przypominam, że arytkuły z mojego bloga możesz udostępniać w mediach społecznościowych, w tym celu wykorzystaj przyciski poniżej… Pomagasz mi wówczas trafić do innych ludzi, którzy może szukają wsparcia, inspiracji czy motywacji …

Zmieniamy coś w nas, wokół nas i tutaj na Ziemi …

Twoja Maria Bucardi

Exit mobile version