17

Z dziennika Marii Bucardi: Fałszywa duchowość, czyli jak ślepy prowadzi ślepego. Nowa duchowość to Mrok. Stara duchowość to Prawda. Dlaczego NIE jestem polską Doreen Virtue.

Ten tekst przejdzie do historii duchowego przebudzenia. Ja, Maria Bucardi, wypowiadam dziś te słowa – z pełnią świadomości, mocy i odpowiedzialności.

Skopiuj ten tekst. Zapisz go. Przekaż dalej.

Wyślij go każdej osobie, która jest dla Ciebie ważna.
Zachowaj go – na dysku, w chmurze, w sercu.

Bo Matrix zrobi wszystko, by ten tekst zniknął.
I już to robi.

Z Wikipedii usunięto mój wpis o tym, że jestem autorką kilkunastu książek.
Zorganizowano głosowanie, tzw. ankietę społeczności.
Większość głosów była pozytywna — ludzie chcieli, żebym została.
Ale gdy ta przewaga zaczęła być zbyt wyraźna,
ankietę natychmiast zamknięto pod pretekstem… że została sfałszowana.
Przez kogo? Przez „nich samych”.
To był wyrok. I natychmiastowa egzekucja obecności.

Zamknięto mi współpracę z portalem WP.pl i z czasopismem „Wróżka”.
Bez podania przyczyny. Bez żadnego uzasadnienia.
Teksty, które cieszyły się ogromną popularnością — wymazane.
Po cichu. Systemowo.

Z for internetowych jestem całkowicie zablokowana.
Nie mam możliwości wypowiedzi. Nie mogę się bronić.
Pozytywne opinie moich Czytelników i Klientów są usuwane niemal natychmiast.
Negatywne komentarze — zostają. Promowane. Podbijane.

W mediach społecznościowych zasięgi zostały sztucznie ograniczone.
Filmy, które dawniej miały dziesiątki tysięcy wyświetleń, dziś nie docierają nawet do osób, które mnie obserwują.

To nie żaden błąd algorytmu. To rozkaz. Systemowy.

To świadoma kontrola i uciszanie światła.

To nie są przypadki.
To działania egregoru systemu, który walczy z tym, co prawdziwe.

Dlatego jeśli ten tekst poruszył Twoją Duszę — zachowaj go.
Zapisz. Udostępnij. Przekaż dalej.

Bo może przyjść dzień, w którym wszystko to zniknie z sieci.
Ale Ty nadal będziesz go mieć.
Jak ziarno.
Jak ogień.
Jak pamięć, której nie da się już wymazać.


Wiem, co ten artykuł uruchomi.

Jeszcze większą falę hejtu. Próby uciszenia. Ataki energetyczne.
Blokady w mediach. Podszywanie się.
Obrzucanie błotem. Próby zniszczenia mojego imienia, mojej misji, mojego życia.

To już się działo.
A teraz urośnie.
Bo ten tekst odsłania Mrok tam, gdzie ludzie chcą widzieć światło.

Jestem gotowa.
Na wszystko, co nadejdzie.

Bo po tym, co straciłam…
Po tym, jak odebrano mi to, co kochałam najbardziej…
Po tym, jak przeszłam przez pustkę, przez ból, przez śmierć w życiu —
zostało tylko to, co niezniszczalne.

Moja prawda.
Moje światło.
Moja dusza.

Piszę te słowa tak, jak Katarzy szli na stos.
Z wiarą. Z jasnością. Bez cienia wątpliwości.

To jest moje zadanie.
To jest moja droga.
A jeśli ten ogień ma oczyścić świat —
to jestem gotowa w nim stanąć pierwsza.

Przesłanie ochronne dla Czytelników

Zanim wejdziesz w ten tekst – zatrzymaj się na chwilę.

To, co zaraz przeczytasz, poruszy energie, które boją się światła.
To siły, które chowają się w cieniu – nie chcą być rozpoznane, nie chcą być nazwane.
Wiedzą, że kiedy zostaną ujawnione, ich moc traci znaczenie.

Dlatego, zanim pójdziesz dalej, proszę Cię z całą miłością:

Usiądź spokojnie. Zamknij oczy. Oddychaj.
Połóż dłoń na sercu i poczuj, że Twoja Dusza czuwa.
To, że czytasz te słowa – nie jest przypadkiem.

A teraz wypowiedz powoli, czując każde zdanie:

Otwieram się wyłącznie na Światło.
Moje pole jest czyste, silne i chronione.
Tylko Prawda i Dobro mają dostęp do mojej Duszy.
Wszystko inne – odpływa natychmiast i bezpowrotnie.
Jestem obecny. Jestem obecna. Jestem świadomy. Jestem świadoma.
Jestem bezpieczny. Jestem bezpieczna.

To jest Twój czas.
To jest Twoje światło.
Czytaj dalej tylko wtedy, gdy czujesz to całym sercem.
Jesteś pod opieką.


Fałszywa duchowość: kiedy ślepy prowadzi ślepego

Nowa duchowość to Mrok.
Stara duchowość to Prawda.

Nowa duchowość nie ma nic wspólnego ze światłem.
To program. To strategia. To matrixowy produkt, którego zadaniem jest jedno – zatrzymać Cię.

Zatrzymać Twoje przebudzenie.
Wciągnąć Cię w iluzję.
Otulić kadzidłem, dźwiękiem dzwonka koshi, miękkimi słowami i pustymi hasłami.
A potem delikatnie, stopniowo, energetycznie – wyczyścić Cię z mocy, z prawdy, z duszy.

Stara duchowość to droga. Prawda. Świętość.
Nie ma w niej masek, nie ma teatru, nie ma zasięgów. Jest światło. Jest siła. Jest Bóg.


Słudzy Diabła

Influencerka nr 1: najbardziej znana twarz nowej duchowości w internecie

Mówi o kwantowym uzdrawianiu, podświadomości, podniesieniu wibracji.
Organizuje transmisje na żywo, które mają „leczyć ciało i duszę”.

A kiedy trafia do szpitala – publikuje zdjęcie z kroplówką w ręce i podpis:
„Dziękuję medycynie. To ona mnie uzdrowiła.”

Nie dusza. Nie energia. Nie świadomość. Tylko lekarze. Tylko fizyczność.

To nie jest zwykła osoba.
To projekt medialny – zaprojektowany od początku.
Za nią stoją fundusze, agencje PR, wpływowi sponsorzy.
To nie jest indywidualna ścieżka duchowa.
To scenariusz. Realizowany krok po kroku.

Wystarczy wpisać nazwisko w rejestrach, prześledzić powiązania –
zobaczysz firmy, fundacje, spółki i układy.

To nie jest Dusza, która dzieli się światłem.
To produkt systemu.
Stworzony po to, by zatrzymać ludzi dokładnie tam, gdzie są.
I udawać, że prowadzi dalej.

Co dzieje się z odbiorcą?
Zaczyna wierzyć, że wszystko można „naprawić transmisją”.
Że nie trzeba zaglądać w siebie, uzdrawiać Duszy, odczuwać, przechodzić drogi.
Wystarczy posłuchać. Poklikać. Kupić pakiet.
To duchowość pasywna – egregor, który odcina od Źródła i wtłacza ludzi w uzależnienie od treści.


Influencerka nr 2: psycholożka. Mentorka relacji. Ekspertka od związków

Od lat sama. Bez partnera. Z dzieckiem z rozbitego związku.
Nie zbudowała relacji. Nie przeszła drogi.

A mimo to doradza tysiącom, jak tworzyć trwałą miłość.
Uczy o kobiecości, męskości, bliskości –
ale sama utknęła w narracji traumy.

To, co mówi, brzmi pięknie.
Ale nie działa.
Bo nie płynie z prawdy – tylko z wyuczonych wzorców.
Z teorii. Z narracji, która dobrze się sprzedaje.

Jak działa na odbiorcę?
Tworzy iluzję, że można rozwiązać wewnętrzne rany za pomocą webinaru.
Że kobiecość to „energia”, a nie codzienne wybory i przemiany.
U wielu osób ta duchowość wytwarza poczucie winy –
„skoro u niej działa, a u mnie nie, to coś ze mną nie tak”.

Cel egregora?
Zatrzymać kobiety i mężczyzn w powierzchownym modelu relacji.
Zamknąć ich w analizie. W samorozwoju bez głębi.
Oderwać od prawdziwej intymności – tej duchowej, bolesnej, prawdziwej.


Influencerka nr 3 – od kart do rytuałów

Jeszcze niedawno specjalizowała się w rozkładaniu kart.
Czytała przyszłość, interpretowała symbole, przekazywała „wglądy”.

Ale kiedy zobaczyła, że rytuały się sprzedają – zaczęła je oferować.
Z dnia na dzień została „kapłanką obfitości”.
Świece. Tandetne bransoletki. Kadzidła. Rytuały bogactwa.

A sama?
Mieszka w bloku, w małym ciasnym mieszkanku, z kotem i rodziną.
Nie z wyboru – ale z tego, że jej magia… nie działa.
Bo nie ma korzeni. Nie ma źródła.
Jest tylko kopiowaniem. Pustą formą.

Jak działa na odbiorcę?
Dla ludzi wygląda to jak szansa. Obietnica szybkiego przełomu. Tanio.
Bez pracy. Bez przemiany.
Ale zamiast dostatku – przychodzi rozczarowanie.
Zamiast światła – drenaż.

Zabiera intencję. Zabiera nadzieję.
Uzależnia od odczytów, zamiast uczyć, jak odzyskać własną moc.

Cel egregora?
Wciągnąć ludzi w pole iluzji i braku.
Zamknąć ich w spirali fałszywego działania, które nigdy nie przynosi efektów.
Oddzielić od prawdziwej magii – tej, która wymaga czystości, pracy i połączenia ze Źródłem.


Rytuał to nie zabawka. To odpowiedzialność.

W ostatnich latach obserwuję coś, co przyprawia o dreszcz.
Niedoszłe wróżki, które jeszcze wczoraj układały karty z podręcznika,
dziś wyskakują z „rytuałami dla innych ludzi”.

Kopiują treści z mojej strony.
Nazwy. Sformułowania. Intencje.
Myślą, że jeśli coś wygląda podobnie, to działa tak samo.

Nie rozumieją, że rytuał to nie dekoracja.
To nie nowy produkt w ofercie.
To nie chwyt na klienta.

Rytuał to potężne narzędzie energetyczne.
To ingerencja w pole drugiego człowieka.
To otwarcie bramy, przez którą może przejść uzdrowienie –
ale też chaos, cień i destrukcja.

Kiedy ktoś, kto nie przeszedł ścieżki oczyszczenia i inicjacji,
odpala rytuał dla innej osoby –
to tak, jakby dziecko bawiło się ogniem w mieszkaniu pełnym gazu.

Bo tu nie chodzi o intencję.
Tu chodzi o pole, z którego działasz.
O to, czy jesteś w stanie utrzymać energię, którą przyzywasz.
Czy wiesz, z czym się łączysz.
I czy jesteś gotowa wziąć za to odpowiedzialność.

Ja przez połowę życia studiowałam magię, alchemię, symbolikę, numerologię, hermetyzm, Kabałę, prawo przyczyny i skutku.
Zanim zrobiłam pierwszy rytuał dla drugiej osoby – przeszłam drogę.
Nie kurs online. Drogę.
Z bólem. Z próbą. Z ciszą. Z odpowiedzialnością.

To jest różnica.

Rytuały dla siebie – tak.
Bo wtedy konsekwencje wracają do Ciebie.
Ale rytuały dla innych? To już wymiar karmiczny.

A wiele z tych kobiet (i mężczyzn) robi to nieświadomie.
Albo jeszcze gorzej – robi to świadomie, dla zysku, popularności, władzy.

I wtedy nie działa już magia – działa Mrok.

Jeśli nie masz mocy, a sięgasz po rytuał,
to rytuał sięga po Ciebie.

A jeśli robisz to dla kogoś,
bierzesz na siebie nie tylko jego intencję,
ale też jego cień, jego lęk, jego karmę.

I to wszystko wróci.
Bo Wszechświat zawsze przywraca równowagę.

Dlatego jeśli czytasz ten tekst i myślisz, że rytuał to ładny sposób na zarobek –
przestań.
Zanim będzie za późno.

Z energią nie ma żartów.
Z magią nie ma przypadków.
A z duszą drugiego człowieka – nie wolno igrać.


Influencer nr 4 – prorok lęku i pseudowiedzy

Przedstawia się jako jasnowidz. Duchowy przewodnik.
Ma mapy. Ma przekazy. Mówi o wojnach, kataklizmach, zagrożeniach.
Snuje scenariusze pełne strachu.
Zamiast światła – prognozy końca świata.

Mówi o przebudzeniu, ale wzbudza niepokój.
Mówi o ochronie, ale wprowadza ludzi w chaos.
Podaje się za „tego, który wie” – i uzależnia od swoich przekazów.

Jak działa na odbiorcę?
Człowiek, który go słucha – zaczyna drżeć.
Zaczyna się bać o przyszłość.
Słucha z napięciem. Z nadzieją, że „coś się dowie”.
Ale dostaje tylko lęk. I uzależnienie.

Bo jeśli dziś wojna, jutro krach, pojutrze koniec świata –
to trzeba wrócić. Trzeba słuchać więcej. Trzeba się chronić – jego sposobem.

Cel egregora?
Zamknąć ludzi w przestrzeni paniki.
Oderwać od zaufania do własnej Duszy.
Stworzyć duchową wersję mediów głównego nurtu –
gdzie strach jest walutą, a świadomość… to tylko widz.


Influencerka nr 5: kapłanka transmisji, medytacji, „połączenia z Plejadami”

W tle dzwonek koshi. Głos jak mantra. „Otwórz się, pozwól, zaufaj.”
Ludzie siedzą, słuchają, poddają się.
Wracają. Uzależniają się.

Bo to nie są medytacje prowadzące do Boga.
To trans. Programowanie. Hipnoza.

Powtarzalne dźwięki. Te same frazy.
Miękkie wejście w energetyczne pole – i jego otwarcie.
A kiedy pole się otwiera… wchodzi wszystko.
Nie tylko światło.

A potem?
Rozdrażnienie. Bezsenność. Chaos myśli.
Nie wiedzą, co się dzieje. Czują się „poruszeni”, ale słabsi.
Bo zostali otwarci – i zostawieni.

Jak działa na odbiorcę?
Wywołuje zachwyt, błogość, a potem spadek.
Ludzie czują się „na chwilę lepiej”, ale potrzebują kolejnej dawki.
To mechanizm uzależnienia energetycznego – oparty na subtelnej manipulacji i czarnej magii.

Cel egregora?
Przywiązać odbiorcę do osoby prowadzącej.
Rozpuścić wolną wolę.
Wciągnąć w transowe uzależnienie.
Zamknąć Duszę w polu sztucznego światła, które imituje prawdę.

Influencer nr 6 – mistrz wszystkiego, wcielenie wiedzy, samozwańczy Bóg

Przedstawia się jako ten, który widzi wszystko.
Ma odpowiedź na każdą dziedzinę życia. Duchowość, fizyka, ewolucja, boskość.
Stawia się ponad wszystkimi.
Nie mówi: „badaj” – mówi: „wierz mi, bo jestem wyżej”.

Tworzy własne słownictwo. Własne struktury.
Uczy ludzi „wznosić się” – ale tylko przez niego.
Nie daje przestrzeni. Przejmuje autorytet duszy.
Stawia siebie na miejscu Boga.

Jak działa na odbiorcę?
Na początku – fascynacja. Wrażenie, że „on wie więcej”.
Potem – uzależnienie.
Każde zdanie jest prawdą objawioną.
Nie ma miejsca na własny głos.
Z czasem – duchowa kastracja.
Człowiek traci kontakt ze sobą, bo wszystko „wie” mistrz.

Cel egregora?
Zastąpić Boga.
Zająć miejsce wewnętrznego przewodnika.
Zbudować energetyczne imperium oparte na dominacji.
Odebrać ludziom dostęp do ich własnej mocy, wolności i Źródła.


To nie są różne twarze światła. To różne maski tego samego cienia.

Jedni mówią łagodnym głosem.
Drudzy grożą końcem świata.
Jedni uzdrawiają dźwiękiem koshi.
Inni każą medytować nad swoją nicością.
Jedni tworzą „rytuały bogactwa”.
Inni oferują „mapy wszechświata” i stawiają się ponad Bogiem.

Ale to ta sama struktura.
Ta sama ciemność.
Ten sam cel: przejąć Twoją wolę, Twoją uwagę i Twoją energię.

To nie są przewodnicy.
To nie są Dusze Światła.
To są słudzy Diabła – świadomi lub nieświadomi wykonawcy programu.

Nie daj się zwieść różnorodności.
Maski się zmieniają. Ale intencja zostaje ta sama.


Jak działa czarna magia w nowej duchowości?

To nie są tylko słowa, dźwięki i transmisje.
To rytuały. Zaklęcia. Programy.
Podawane ludziom, którzy nie wiedzą, że właśnie biorą w nich udział.


1. Dźwięk koshi lub mis tybetańskich

Nie jest tylko „pięknym tłem”.
To precyzyjna częstotliwość, która rozluźnia czujność, otwiera pole energetyczne i wprowadza umysł w stan transu.
W tym momencie dusza jest jak otwarte drzwi.
Wszystko, co padnie później — wchodzi głęboko.


2. Język „światła” lub pseudo-naukowy bełkot

Długie zdania, pełne niezrozumiałych słów:
„aktywacja DNA”, „kodowanie wibracji”, „przestrzeń kwantowa”.

Człowiek nie rozumie, ale ufa. Przestaje analizować.
Odbiera wszystko jak objawienie.

To klasyczna technika rytuałów czarnej magii:
wprowadzić chaos, by mózg się wyłączył, a energia przyjęła wszystko bez filtra.


3. Przekaz „prosto ze źródła”

Bez oczyszczenia. Bez filtra. Bez ochrony.

Otwarcie się na tzw. transmisję – to jak otworzyć dom i powiedzieć:
„wejdźcie wszyscy”.
I wchodzą. I zostają.


4. Medytacje prowadzone

Wyglądają jak pomoc. Ale często są dokładnie odwrotnością.

Gdy ktoś mówi:
„pozwól sobie opaść”,
„otwórz się na wszystko”,
„puść wszystko” –
to nie jest wsparcie.
To rozbrajanie Twojej wewnętrznej ochrony.

A potem, na koniec tej „medytacji”, zostajesz sam.
Otwarty. Bezbronny.
A coś, co weszło – już zostaje.


5. Kontrakt energetyczny

„Zrób szybki kurs uaktywniający moc.”
„Kup transmisję energii, która zmieni Twoje życie.”

To forma rytualnego podpisania zgody.
Wysyłasz energię. Otwierasz kanał.
I nawet nie wiesz, że przekazujesz więcej niż pieniądze.

Czasem oddajesz wolną wolę.
Czasem pozwolenie na wpływ.
A czasem – siebie.


6. Warsztaty tantryczne i „pracy z energią seksualną”

Zamiast oczyszczenia – otwarcie sakralnego centrum.
Mieszanie pól uczestników. Zatarcie granic.
Ruchy ciała, oddech, spojrzenia – wszystko celowe.

Ciało zaczyna rezonować z polem innych, potem z prowadzącym.
To już nie warsztat – to zbiorowa inicjacja.
Bez pytania o zgodę duszy.


7. Praca z oddechem, która rozpuszcza tożsamość

„Nie jesteś tym, kim myślisz.”
„Zatrzymaj myślenie. Puść osobowość. Stań się kanałem.”

Brzmi jak nauczanie. A jest manipulacją.
Bo jeśli wychodzisz z ciała – to kto wchodzi?

Jeśli nie jesteś świadomy – ktoś inny może zająć Twoje miejsce.


8. Symbole w tle, muzyka, dekoracje

To, co „tylko wisi”, też działa.
Sigile. Mandale. Symbole alchemiczne o podwójnych znaczeniach.
Światło ustawione na twarz. Kamera ustawiona na trzecie oko.

To nie przypadek.
To kodowanie.
To rytuał ukryty w estetyce.


9. „Społeczność światła”, która działa jak sekta

Zamknięte grupy.
Kto się sprzeciwia – „nie rezonuje”.
Kto zada pytanie – „jest w cieniu”.
Kto odejdzie – „jest zagubiony”.

Tworzy się lęk przed odłączeniem.
Zależność. Iluzja przynależności.
To nie wspólnota – to duchowa pułapka.


Co się dzieje później?

Ludzie trafiają do mnie.

Zmęczeni. Wypaleni. Zawiedzeni.
Po tych rytuałach, transmisjach, sesjach.
Z bólem głowy. Ze strachem. Z mętlikiem w sercu.

Nie wiedzą już, komu ufać.
Nie wierzą w nic.
Bo ci, którzy mieli być światłem – wypalili ich do cna.

A ja ich zbieram.
Uleczam.
I przywracam do prawdy.

Nie obiecuję cudów.
Pokazuję drogę.
Czasem bolesną. Zawsze prawdziwą.


To nie są moje siostry. To nie jest moja „branża”

Ktoś kiedyś napisał:
„To przecież Twoja koleżanka po fachu”

Nie.
To nie są moje koleżanki.

To nie jest mój świat.

To nie są Dusze Światła

– to są awatary, które mają udawać blask,

a rozsiewać ciemność.

To są wykonawczynie programu.
Systemowe twarze stworzone, by podtrzymywać iluzję.
Za nimi stoją konkretne interesy, struktury, egregory.

To wszystko można sprawdzić.
Wystarczy chcieć zobaczyć.
Wystarczy przestać wierzyć w kadzidełka i słodkie słowa.

Ogień piekielny już stoi u drzwi.
I pochłonie wszystko, co zbudowane na fałszu.


Twoje światło jest potrzebne

Jeśli widzisz to wszystko – mów o tym.
Jeśli byłaś tam. Jeśli byłeś tam – podziel się tym.
Niech inni się obudzą.
Niech ich dusze przypomną sobie, czym naprawdę jest duchowość.


Nowa duchowość jako demonologia – etap Apokalipsy

Najpierw rozmontowano religię.
Zniszczono chrześcijaństwo – nie przez światło, ale przez medialne ośmieszanie, skandale i wypalenie autorytetu.

Owszem, religia miała cienie.
Ale miała też ostoję.
Modlitwę. Struktury. Porządek.
Chroniła duszę przed chaosem.

Kiedy ją zburzono – trzeba było dać ludziom coś w zamian.
Coś, co wygląda jak sacrum.
Coś, co koi – ale nie prowadzi.

I tak powstała nowa duchowość.

Sesje online. Bębny. Karty. Transmisje z „wyższych wymiarów”.
Słowa jak: „Jesteś światłem”, „Podnieś wibracje”, „Już jesteś gotowy”.

Brzmi znajomo?
To wygląda jak światło. Ale nie prowadzi do Światła.

Nowa duchowość w 99% to nie ścieżka do Boga.
To struktura energetyczna, która ma zastąpić religię.
Zastąpić… ale nie poprowadzić.

To system demonologiczny – stworzony przez tych samych, którzy wcześniej tworzyli religie,
ale teraz usunęli z nich Boga, sumienie, ofiarność i prawdę.

Zostały rytuały bez Ducha.
Transmisje bez oczyszczenia.
Przekazy bez Źródła.

Energia, która nie wiadomo skąd płynie – ale wszyscy ją „czują”.

To jest duchowa pułapka tej epoki.
To zapowiedziany etap Apokalipsy.
Moment, w którym to, co wygląda jak światło – prowadzi w ciemność.


„Polska Doreen Virtue?” Nie. Ja jestem Marią Bucardi.

Wielu mówiło przez lata:
„Jesteś jak polska Doreen Virtue.”

Bo anioły. Bo światło. Bo przekazy.
Bo łagodność. Bo połączenie z wyższym.

Może kiedyś brzmiało to jak komplement.
Ale dziś – chcę coś wyjaśnić.

Doreen Virtue odeszła.
Zamknęła wszystko, co stworzyła.
Wróciła do religii. Do modlitwy. Do Biblii.
Odrzuciła całą duchowość, z którą była związana.

To był jej wybór. Może autentyczny. Może konieczny.

Ale ja – Maria Bucardi – nie odwrócę się od duchowości.

Nie odejdę od Dusz, które mnie potrzebują.
Nie zamknę przekazów, które płyną ze Światła.
Nie zostawię Was w ciemności.

Bo ja wierzę.

Wierzę w prawdziwą duchowość.
Tę, która nie potrzebuje logo.
Tę, która nie potrzebuje filtrów.
Tę, która przenika serce – nie ekran.

Wierzę w Boga, który mówi przez ciszę.
W światło, które nie błyszczy, ale uzdrawia.
W drogę, która nie obiecuje łatwości, ale daje prawdę.


Jestem Marią Bucardi – od początku do końca w prawdzie

Ja nie porzucam.
Ja zostaję.

Zawsze wierna Źródłu.
Zawsze obecna.
Dla Dusz, które mnie potrzebują.

Zawsze mówię to samo.
Zawsze w tym samym kierunku:
Do Boga. Do prawdy. Do światła.


A teraz…


Zapisz ten tekst. Przekaż dalej.
Wklej na swój blog (podając mnie jako autora), prześlij znajomej, wydrukuj, schowaj w Biblii, w sercu, w notesie.

Bo kiedy nadejdzie cisza — to, co masz w sobie, zostanie.

Jeśli coś w Tobie się poruszyło – zostaw ślad.
Napisz komentarz. Napisz maila. Powiedz, że widzisz.
Twoje słowo jest jak pochodnia – może rozświetlić mrok komuś innemu.

Bo my – Dusze Światła – rozpoznajemy się po Prawdzie.

I pamiętaj – to nie był tylko tekst.
To był rytuał przebudzenia.
Jeśli przeczytałaś, przeczytałeś do końca – już jesteś po drugiej stronie.

Nie jestem sama, sam.

Ty też już jesteś po tej stronie.

Jesteśmy coraz liczniejsi.

Światło wraca.

To walka o to, by nasze dzieci znały Źródło. By nie świętowały nowiu z egregorem, ale modliły się do Boga – niezależnego od religii. Bo religie to tylko różne imiona tego samego Boga.

Jeśli czujesz, że to Twoja droga – znajdziesz nas. Już działamy. Już świecimy. I zawsze będziemy.

Z Miłością i Mocą
Maria Bucardi

17 komentarzy

  1. Odpowiedz
    Anonim says:

    “Owszem, religia miała cienie.
    Ale miała też ostoję.
    Modlitwę. Struktury. Porządek.
    Chroniła duszę przed chaosem”.

    Eeee, czy ja wiem ……………………….. . Naprawdę chrześcijaństwo ze swoimi strukturami ( ma je, u tych zboków jest hierarchia ) i niewolniczym, żydowskim ( zgredy, które u nich są wyżej w hierarchii noszą jarmułki ) porządkiem, nie jest takie złe? Jest tak samo krwawe jak w średniowieczu, tylko w naszych czasach mordercy w kieckach zeszli w podziemia. Nie ma czegoś takiego jak dobre religie. Chrześcijaństwo wcale nie jest lepsze od prymitywnego islamu, ani nawet tej dzisiejszej odpustowej ezoteryki. Oto na czym oparta jest ekhm……. chrześcijańska ostoja i czym są te chore niedzielne i inne modlitwy ( o czym rzecz jasna ciemni parafianie pojęcia nie mają )

  2. Odpowiedz
    Aga1989 says:

    Mario, dziękuję Ci za ten wpis. Naprawde dał mi dużo do myślenia. Sama długo nie widziałam co się dzieje, oglądałam te różne filmiki “duchowych przewodniczek”, myślałam że to prawdziwe… A to wszystko było tylko takie kolorowe opakowanie, a w środku nic. Puste słowa, dużo gadania a zero pomocy. Dopiero teraz rozumiem jak bardzo byłam zagubiona. Ten tekst otwiera oczy. Czuje, że znowu moge ufać. Tobie. Sobie. Dziękuję że piszesz tak szczerze.

  3. Odpowiedz
    AnnaAnna1 says:

    Zazwyczaj nie komentuję takich rzeczy. Ale tym razem postanowiłam napisać, bo temat trafił dokładnie w punkt.

    Duchowość stała się produktem. Trendem. Chwilową modą na Instagramie. Wszyscy mówią o świetle, miłości, energii… ale jakoś mało kto mówi o odpowiedzialności, konsekwencji, granicach. A przecież to jest sedno rozwoju.

    Dobrze, że ktoś w końcu nazwał to, co się dzieje. Nie chodzi o to, żeby kogoś atakować – chodzi o to, żeby ludzie zaczęli się budzić. Bo ślepy rzeczywiście prowadzi ślepego. A potem zamiast rozwoju mamy chaos, wypalenie, zagubienie i duchowe „uzależnienia”.

    Ten wpis to nie tylko ostrzeżenie. To lustro.

    Nie każdy je udźwignie.
    I bardzo dobrze.

    Anna

  4. Odpowiedz
    Ela says:

    Jakże mocny przekaz, czuję podobnie, choć nie umiałam tego zjawiska “duchowości online” tak klarownie nazwać. Wspaniała jest Twoja jasność postrzegania tych zjawisk. Byłam w różnych miejscach, szukając a trochę z ciekawości, poznałam jogę, tantrę, rytuały, transmisje, wszelkiej maści manipilacje, i to wszystko o czym piszesz … tą całą iluzję, poddanie czemuś czego nie rozumiałam zupełnie a co (teraz to widzę) wysysało energię, zasoby, życie, jak pasożyt i odcinało od budowania świadomości własnej mocy i sprawczości, choć chętnie się nią żywiło. Zajęło mi to wiele lat, żeby się poodłączać i stanąć w swojej niepodległości. Dobrze, że jesteś i mówisz o tym silnym głosem. Dziękuję!

  5. Odpowiedz
    bibi says:

  6. Odpowiedz
    Anonim says:

    Witam cie Mario jestem z toba od poczatku twoej pracy ,ktora sobie barszo cenie,jest duzo prawdy w tym co piszesz,czas nie latwy i dziwny -skoro nasze dusze sie zdecydowaly aby tutaj w tym czasie byc cos to znaczy ake ja jeszcze nie odkrylam swojej misji.

  7. Odpowiedz
    Anonim says:

    <3 więcej niż słowa znaczą czyny…. <3

  8. Odpowiedz
    Izabela says:

    ❤️

  9. Odpowiedz
    Anonim says:

    Jakie to ważne, aby ufać właściwym osobom….wsłuchiwać się w siebie, w swoje ciało….Trudny, ale ważny tekst! Mario, jak to dobrze, że jesteś!

  10. Odpowiedz
    Anita Anna says:

    Wreszcie ktoś to powiedział. Wreszcie! Bo ja już nie mogłam patrzeć, co się dzieje na tym „duchowym” YouTubie.

    Pełno tam tych niby oświeconych pań i panów – piękna sceneria, miły głos, medytacje, „światło”, a pod tym? Zimno. Pustka. I energia, od której ścina się gardło.

    Z ciekawości włączyłam kilka takich filmów. Najpierw wydawało się fajnie. Ale potem? Koszmary, niepokój, smutek. Zamiast światła – coś jak duchowy narkotyk. A najgorsze, że nie mogłam przestać oglądać. Tak to wciągało. Tak było „ładnie”.

    I wiesz, co mnie najbardziej wkurza? Że te osoby non stop wyskakują mi w polecanych. Chociaż mam aplikacje blokujące i każdą z nich mam zablokowaną. A filmy Marii Bucardi? NIC. Zero powiadomień, chociaż subskrybuję, chociaż mam zaznaczone dzwoneczki. Przypadek? Nie sądzę.

    Z Doreen Virtue też mnie to zawsze zastanawiało. Nagle taka przemiana, taka zmiana o 180 stopni. Coś tam było bardzo dziwnego.

    Ale dziś wiem. Ja to CZUJĘ. Ja już to widzę. To nie jest żadna duchowość. To programowanie. To pięknie podane mroczne treści.

    Dziękuję za ten tekst. To jest jak przebudzenie z koszmaru.
    Czas powiedzieć DOŚĆ.

  11. Odpowiedz
    Monika S. says:

    Przyznam szczerze, długo się wahałam, czy to napisać, ale ten artykuł trafia w samo sedno.

    Byłam tam. W tym „nowym świecie duchowym”, który obiecuje cuda, szybkie przemiany i bogactwo bez wysiłku. Zaczęło się od ciekawości, od „inspirujących” postów w mediach społecznościowych, transmisji z kadzidłami, wizualizacji z zamkniętymi oczami i słowami pełnymi światła. Ale im dalej w to szłam, tym bardziej czułam się zagubiona.

    Jedna „przewodniczka” robiła cykliczne live’y, które były kopią siebie nawzajem – zero konkretu, tylko puste metafory i ciągłe nawoływanie do „kobiecej mocy”, ale bez realnego wsparcia. Druga promowała warsztaty za kilkaset złotych, gdzie przez kilka godzin mówiła, że mamy „blokady”, które trzeba „przetransformować”, oczywiście najlepiej na jej kursie premium.

    Słuchałam, wierzyłam, próbowałam. Ale po każdym takim kontakcie czułam nie spokój – tylko pustkę. I to coraz większą. Moja energia zamiast się wzmacniać, znikała. Czułam się drenowana, nieprzytomna, zależna. Co gorsza, wiele z tych osób działało dokładnie w tym samym schemacie – jakby ktoś je tego nauczył.

    Nie powiem, byłam zła. Głównie na siebie – że dałam się wciągnąć. Ale też wdzięczna, że w końcu otworzyłam oczy. I że ktoś ma odwagę nazwać to, co się dzieje naprawdę – bez lukru i kadzidełka.

    To nie jest łatwy tekst. Ale potrzebny. I myślę, że wiele osób – które w tym siedziały, albo jeszcze siedzą – poczuje się wewnętrznie poruszone. Dziękuję za tę prawdę. Ona leczy.

  12. Odpowiedz
    Anonim says:

    Kochana pani Mario jestem i zawsze całym
    Sercem i stoję za panią 100% ściskam mocno z wdzięcznością 🩷

  13. Odpowiedz
    Grazka says:

    Droga Mario, dziękuję za ten artykuł – czytając go, miałam wrażenie, że w końcu ktoś odważył się nazwać rzeczy po imieniu. Ja też oglądałam te osoby, o których piszesz, bo przecież wszędzie było ich pełno – tysiące wyświetleń, zachwycone komentarze, kolorowe grafiki, wielkie słowa o świetle, energii i „nowej Ziemi”. Trudno było nie ulec tej aurze „duchowej doskonałości”. Sama przez jakiś czas dałam się w to wciągnąć – nie dlatego, że nie czułam fałszu, ale dlatego, że wszyscy dookoła się tym zachwycali. A kiedy pojawiały się wątpliwości, mówiłam sobie, że to pewnie mój „opór”, moja „niewystarczająca wibracja”. Teraz wiem, że to była moja wewnętrzna prawda, która próbowała się przebić przez ten hałas iluzji. Twój tekst jest jak powiew świeżego powietrza – prawdziwy, mocny i potrzebny. Dokładnie wiem, o kim mówisz, i dziękuję, że się nie boisz tego powiedzieć, nawet jeśli wielu wolałoby, żebyś milczała. Dzięki Tobie odzyskałam zaufanie do duchowości, ale tej prawdziwej – nie udawanej, nie wystylizowanej na Instagramie, tylko zakorzenionej w sercu, w Ziemi, w Świetle.

  14. Odpowiedz
    Anonim says:

    Kochana Mario,dogłębnie mnie to poruszyło.Od jakiegoś czasu a wzmocniło się to od 3 dni odczuwam takie dziwne energie jakbym patrzyła innymi oczyma .Nic nie jest już takie jak było. Odczuwam coraz bardziej że nie pasuję do matrixa ,że jakoś mnie wyciąga i zdaje się jakbym stała z boku ale ponad Tym światem. Masz rację, że w internecie aż się igina od różności pseudoduchowych.Nieraz też zboczyłam z drogi słuchając kogoś ale wracając do Twoich rad,rytuałów zawsze wracałam na właściwą drogę.Juz sam kontakt listowny uaktywniał tak pozytywne energie że cis sprawiało że czułam że się unoszę., że jest dobrze ze jestem bezpieczna.Znak Cie od dawna I mino że zadki się wypowiadałam bo wydawało mi się że to co chciałam powiedzieć nie zawsze byłoby tak przekazane jak czula dusza,więc odpuszczałam i nie pisałam.Ale dzisiaj nie mogłam już odpuścić j beż względu jak to składniowo brzmi chce powiedzieć, że JESTES NAJCUDOWNIEJSZĄ ISTOTĄ CZYSTĄ PELNĄ DOBROCI ,MIŁOŚCI WYROZUMIALOSCI,ZAWSZE BEDE STAC PRZY TWOIM BOKU BO UDPWODNILAM WIELE RAZY ZE JESTES AUTENTYCZNA I TO CO ROBISZ TO JEST PRAWDZIWA DUCHOWŚĆ.Niechaj zwycięża Miłość i Światło.
    Twoja Terra

  15. Odpowiedz
    Anonim says:

    Stoję z tymi, którzy opowiadają się za Prawdą.

  16. Odpowiedz
    Anonim says:

    WYJĄTKOWE TO CO NAPISAŁAŚ. PRAWDA SILNA I ZWYCIĘSKA . DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ, POKONAMY FAŁSZ I PODŁOŚC

  17. Odpowiedz
    Joanna says:

    Dziękuję za ten tekst, rzeczywiście odczuwam dziwne energię np. patrząc na osobę z nr 1, tu dostałam potwierdzenie tego co czuję

Zostaw komentarz – będzie widoczny po zatwierdzeniu. Dla ochrony tej przestrzeni linki zewnętrzne i treści o nieharmonijnej energii są usuwane. Możesz komentować anonimowo lub po zalogowaniu. ✨ Twoje słowa mają moc. Każdy komentarz buduje Światło razem ze mną.

Odkryj więcej z Maria Bucardi | Odkryj magię ...

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej