
Z dziennika Marii Bucardi: Oszust z Tindera w Twoim życiu duchowym. Jak działa pasożyt rotacyjny.
O mechanizmie nadmiernych deklaracji. Ten, kto najwięcej mówi, najczęściej najmniej daje.
Ujawnienie kolejnego mechanizmu cienia.
Nowa Ziemia to miejsce, w którym nie ma już miejsca na pasożyty. Dlatego ujawniam kolejny mechanizm cienia – jeden z najbardziej perfidnych i ukrytych.
To nie tylko opis – to światło rozpoznania.
By już nigdy więcej nie oddać swojej mocy komuś, kto mówi dużo – ale zabiera wszystko.
Dlaczego powstał ten artykuł
To kolejne ujawnienie, jednego z najbardziej perfidnych mechanizmów cienia, który działa zarówno w świecie duchowym, jak i w codziennym życiu każdego człowieka.
Napisałam go po wielu latach misji nr 1, w czasie której testowałam i badałam ten wzór w praktyce – w relacjach, które zaczynały się wielkimi deklaracjami miłości, lojalności, przyjaźni… a kończyły się atakiem, manipulacją, wycofaniem lub próbą zniszczenia.
Ten tekst jest częścią mojej nowej misji – misji nr 2 – w której pokazuję Ci, jak wygląda prawdziwa świadomość, jak działa cień i jak przestać być ofiarą. To przewodnik dla każdej osoby, która pragnie uwolnić się od energetycznego pasożytnictwa, manipulacji i emocjonalnych długów, by móc świecić swoim światłem bez strachu, że ktoś je ukradnie.
Ostrzeżenie
Jeżeli ktoś pojawia się w Twoim życiu i od razu pisze, jak bardzo Cię podziwia, jak bardzo Cię kocha, jak bardzo jesteś dla niego ważna/ważny – że jesteś jego światłem, jego wzorem, jego przyjaciółką/przyjacielem, jego drogowskazem – to w tym momencie powinna zapalić Ci się czerwona lampka.
Bo jeśli ktoś dopiero Cię poznaje – czy jako klientka/klient, znajoma/znajomy, czy nawet ktoś zupełnie obcy – a już wylewa na Ciebie całą miskę serdeczności i emocjonalnych deklaracji, to nie jest normalne. To jest sygnał alarmowy.
Zatrzymaj się. Weź tę osobę pod lupę. Nie otwieraj się za szybko. Nie mów wszystkiego o sobie. Nie pozwól, by ktoś, kogo jeszcze nie znasz, wszedł za głęboko.
Bo to może być przynęta.
Rzucona właśnie po to, by Cię złowić. A kto się na to złowi? Ten, kto potrzebuje ciepła. Ten, kto ma w sobie głód uznania. Ten, kto jeszcze nie wie, że sam/a jest światłem.
Ale jeśli masz w sobie królewską aurę – jeśli znasz swoją wartość – to gdy ktoś pisze: „Jesteś cudowna/cudowny”, odpowiadasz w sercu: „Wiem.”
I nie łapiesz tej przynęty.
Pasożyt kocha Cię… dopóki masz coś, co może z Ciebie wziąć.
Jak to działa: Na początku jest ciepło. Aż za ciepło.
Ktoś pojawia się w Twoim życiu i niemal od razu mówi, że jesteś wyjątkowa/wyjątkowy.
Że nigdy nie spotkał nikogo takiego.
Że czuje z Tobą więź, której nie potrafi wyjaśnić.
Że jesteś dla niego kimś szczególnym. Przyjacielem. Przyjaciółką. Cudowną istotą.
„Kocham Cię za to, jaka jesteś/jaki jesteś.”
„Zawsze będę.”
„Zawsze możesz na mnie liczyć.”
A Ty…? Może na początku czujesz się zaskoczona/zaskoczony, ale z czasem zaczynasz w to wierzyć.
Ktoś przecież nie mówiłby takich rzeczy bez powodu…?
Aż nagle przychodzi moment, w którym coś się zmienia.
Wyznaczasz granicę. Odmawiasz. Jesteś zajęta/zajęty. Nie odbierasz telefonu.
Nie spełniasz czyjejś prośby. Zmieniasz reguły. Mówisz: „Teraz już inaczej”.
I wtedy… maska spada.
Z osoby, która tak Cię „ceniła”, wypływa żółć.
Pojawiają się zarzuty, krytyka, żądania.
„Zmieniłaś się / zmieniłeś się.”
„Nie jesteś już tą samą osobą.”
„Myślałem/myślałam, że mogę Ci ufać.”
„Zawiodłaś / zawiodłeś mnie.”
Nikt nie zrani Cię tak mocno, jak ten, kto wcześniej przysięgał miłość.
Obraz: Nadmuchany balon
Wyobraź sobie balon, który ktoś napełnia słowami.
Na początku jest piękny – kolorowy, wypełniony „komplementami”, „przyjaźnią”, „miłością”, „zaufaniem”.
Ale to tylko powietrze.
Wystarczy jedno „nie”, by wszystko pękło.
Bo to nie była relacja.
To była projekcja.
Deklaracje to waluta, którą cień płaci za dostęp do Twojego światła.
Prawdziwa bliskość nie potrzebuje wielkich słów
W życiu codziennym spotykamy ten mechanizm wszędzie.
Pracownik, który nadskakuje szefowi – a potem obgaduje za plecami.
Klientka/klient, który pisze: „jesteś moim światłem” – a potem wysyła jadowity list.
Znajoma/znajomy, który mówi: „jesteś jak siostra/brat” – a potem używa tej bliskości przeciwko Tobie.
Z pozornego przyjaciela najłatwiej rodzi się najgorszy oprawca.
Mechanizm: dług emocjonalny
Nadmiar deklaracji tworzy dług emocjonalny.
Potem – manipulacja.
„Tyle Ci dałem/dałam, teraz Twoja kolej”.
„Nie możesz mnie zostawić, przecież tyle razy mówiłem/mówiłam, że Cię kocham”.
Im więcej słów – tym mniej serca.
Psychologiczna analiza: Mechanizm nadmiernych deklaracji
W psychologii to tzw. love bombing – emocjonalne bombardowanie.
Osoba używa wielkich słów, by jak najszybciej zdobyć dostęp do Twoich zasobów: emocji, czasu, ciała, pieniędzy.
Ten, kto najwięcej mówi, najczęściej najmniej daje.
Za tym często stoi cień narcystyczny lub pasożytniczy.
To nie była relacja. To był układ.
W którym Ty miałaś/miałeś „oddać” w zamian za piękne słowa.
Duchowa pułapka: od ucznia do pasożyta
W duchowości to przybiera jeszcze bardziej perfidną formę.
Na początku: „Jesteś moją Mistrzynią/Mistrzem”.
„Zmieniłaś/zmieniłeś moje życie”.
„Nigdy Cię nie opuszczę”.
Zamówienia, rytuały, energia…
A potem?
Zamiast klienta – pasożyt.
Zamiast wymiany – żądania.
Zamiast wdzięczności – kontrola.
A kiedy postawisz granicę?
“Zawiodłam się na Tobie / zawiodłem się na Tobie”.
Bo nie spełniłaś/łeś ich wewnętrznego układu:
duchowa misja = darmowa pomoc.
Gdy ograniczysz tej osobie dostęp do swojego światła, przygotuj się na atak.
Zacznie wykorzystywać wszystkie informacje, które wcześniej od Ciebie zebrał/zebrała – Twoje słabości, Twoje wrażliwości, Twoje rany – i uderzy dokładnie tam, gdzie najbardziej boli. Będzie Cię porównywać do najgorszych ludzi, do społecznych schematów wzbudzających pogardę: do manipulatorki/manipulatora, do oprawczyni/oprawcy, do zimnej królowej lub obojętnego egoisty. Zrzuci na Ciebie winę za swoje niepowodzenia, smutek, porażki, własne zranienia. Będzie próbować odwrócić całą historię tak, by to Ty stałaś/stałeś się winna/winny – i by znowu coś z Ciebie wydobyć: energię, tłumaczenia, uwagę, poczucie winy.
Stopniowanie: jak pasożyt przestaje płacić i zaczyna wymagać
To się nie dzieje nagle.
Na początku zamawia.
Potem pisze coraz więcej – a kupuje coraz mniej.
Tłumaczy się problemami, których wcześniej nie miał.
A Ty czujesz się winna/winny, bo przecież „przyjaciel”.
W tym czasie…
Żeruje już na kimś innym.
Zaufanie jednej osoby służy do uwiedzenia kolejnej.
Z energii jednej finansuje relację z drugą.
Jak oszust z Tindera – pasożyt rotacyjny
Pamiętasz dokument o oszuście z Tindera?
Jednej kobiecie mówił: „jesteś jedyną”,
a w tym czasie z pieniędzy tej kobiety finansował lot do innej.
Potem kolejnej.
I kolejnej.
Pasożyt rotacyjny.
Nie buduje relacji – tylko sieć dostępu do energii.
Dlaczego empatyczne dusze popełniają błąd
Im więcej słów – tym większe otwarcie.
Empatyczne dusze łapią się na te deklaracje.
Bo skoro ktoś mówi: „kocham Cię”,
to przecież… nie zrobi nic złego. Prawda?
I tu jest haczyk.
Gdy się otwierasz – mówisz o swoich emocjach, słabościach, ranach.
A potem… dokładnie tym Cię ranią.
Zbierają informacje nie po to, by je chronić –
tylko by kiedyś je wykorzystać przeciwko Tobie.
Skrajność deklaracji – skrajność ciosu
Im bardziej ktoś mówi, że Cię kocha –, tym bardziej obserwuj,
jak się zachowa, gdy odmówisz.
Z największej miłości – do największej nienawiści.
Z serduszek – do jadu.
Cień działa w skrajnościach.
I działa szybko.
Psychologia pasożyta: cień, który głoduje
Pasożyt duchowy lub emocjonalny nie przychodzi z pełni – on przychodzi z głodu.
Głodu uwagi, światła, energii, której sam nie potrafi w sobie wytworzyć.
Jego „miłość” to transakcja maskowana uczuciami.
„Będę Cię uwielbiać, jeśli dzięki temu poczuję się potrzebny/a.”
„Będę Cię wspierać, jeśli będę miał/a do czegoś dostęp.”
„Powiem, że jesteś wspaniała/y – by zdobyć Twoją aurę, Twoją uwagę, Twoje światło.”
To nie jest świadome u wszystkich.
Czasem są to osoby poranione, które mylą miłość z przyleganiem.
Innym razem – świadomi manipulatorzy, którzy dokładnie wiedzą, co robią.
Ale w obu przypadkach łączy ich jedno:
nie kochają Ciebie – kochają to, jak się przy Tobie czują.
A gdy przestajesz zasilać?
W ich oczach tracisz wartość.
Ich psychika reaguje jak psychika dziecka odstawionego od piersi:
złość, żal, poczucie zdrady, panika, atak.
W ich narracji to Ty jesteś winna/winny, bo… „nie dajesz już tego, co wcześniej”.
Psychika ofiary: złamane lustro i odruch winy
Dlaczego empatyczna osoba daje się złapać?
Bo w pierwszej fazie wszystko wygląda tak pięknie.
Pasożyt używa słów, których nigdy wcześniej nie słyszałaś/słyszałeś.
„Jesteś cudowna/cudowny.”
„Nigdy nie spotkałam/łem kogoś takiego.”
„Jesteś światłem.”
To budzi wewnętrzne dziecko – głodne uznania, miłości, docenienia.
I wtedy dusza się otwiera.
Empatyczna dusza daje więcej, niż powinna.
Bo nie rozpoznaje, że to nie jest prawdziwa bliskość – tylko mechanizm.
A gdy balon pęka, pojawia się wstyd, rozczarowanie i… poczucie winy.
„Może rzeczywiście za dużo wymagam.”
„Może rzeczywiście się zmieniłam/em.”
„Może to moja wina, że odeszli.”
To klasyczny mechanizm ofiary: internalizacja winy pasożyta.
Ofiara próbuje naprawiać relację, która od początku była fałszywa.
To nie Twoja wina, że zaufałaś/zaufałeś.
To zasługa Twojego serca.
Ale teraz – trzeba je chronić.
Moment przebudzenia: gdy ofiara rozpoznaje wzór
Czasem potrzeba jednej rozmowy. Jednego tekstu.
Jednego momentu ciszy, w którym nagle wszystko staje się jasne.
„Przecież to się już wydarzyło.”
„On/ona mówił/a dokładnie to samo.”
„Dlaczego znów w to weszłam/em?”
To nie była miłość, nie była przyjaźń, nie było partnerstwo.
To był mechanizm. Schemat cienia. Osoba, która przyszła nie po Ciebie – tylko po energię.
I to jest ten moment, w którym coś pęka – ale tym razem wewnątrz pasożyta.
Bo Ty już nie grasz w tę grę.
Rozpoznanie mechanizmu jest początkiem wyzwolenia.
Właśnie dlatego powstał ten artykuł.
Byś mogła/mógł nazwać to, co niewidzialne.
Byś nie obwiniała/obwiniał się za cudze braki.
Byś wiedziała/wiedział, że to nie Twoja wina – tylko powtarzający się schemat, który teraz kończysz.
Jeśli rozpoznajesz ten wzór – jesteś już wolna/wolny.
A teraz Ty…
Czy w Twoim życiu była taka osoba?
Czy ktoś deklarował wszystko – a potem zniknął lub zaatakował?
Czy dziś czujesz, że energia nie płynie równo?
Ten tekst jest dla Ciebie.
Cisza prawdziwego człowieka jest więcej warta niż tysiąc pustych deklaracji.
Nie szukaj słów – szukaj czynów.
Zatrzymaj się i odpowiedz:
🔸 Kto najwięcej mówił – a najmniej dawał?
🔸 Gdzie Twoje światło zostało zgaszone przez fałszywe deklaracje?
🔸 Jak dziś chronisz swoją energię?
Napisz komentarz – Twoje doświadczenie może pomóc innym.
To światło z serca dla serc.
Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że świecisz.
Z pozdrowieniem
Maria Bucardi
PS. Nowa Maria nie podoba się pasożytom.
I bardzo dobrze. Bo tylko światło rozpoznaje światło.Reszta… odpadnie sama.
Wizjonerka, Mentorka Świadomości, Strażniczka Wiedzy Natury i Praw Wszechświata. Autorka. Założyciel organizacji onoSemina.org Web mariabucardi.pl, bucardimaria.com Ocal lasy. To, co Święte, wymaga Twojej obecności. |
Copyright © Maria Bucardi
Tekst objęty ochroną praw autorskich.
Można go udostępniać lub cytować fragmenty wyłącznie z wyraźnym podaniem imienia i nazwiska autorki – Maria Bucardi – oraz pełnego źródła (linku).
Zabrania się modyfikowania treści, usuwania podpisu autorki, wykorzystywania fragmentów bez odniesienia do całości.
Każde naruszenie – zarówno w przestrzeni prawnej, jak i duchowej –
wraca do nadawcy z mocą intencji, jaką niesie.
To, co tworzone ze światła, chronione jest przez światło.

7 komentarzy
Ewa says:
10/07/2025 at 06:55Tak właśnie to czuję.
W swoim Złotym Wieku zaczęłam stawiać granice.
Najbliżsi są zdziwieni, bo zawsze byłam.
Dalsi zaskoczeni że się zmienił do mnie dostęp.
Nie muszę już wszystkich ratować kosztem siebie.
Chcę świecić swoim światłem i nie pozwolę żeby ktoś mnie przygaszał.
Cieszę się że weszłam w nowy etap zrozumienia .
Z serca dziękuję Mario.
AnnaAnna1 says:
09/07/2025 at 18:42Ten tekst… ja nawet nie wiem jak to opisac. Bo przeczytałam i mialam dreszcze. Bo ja go przeciez znam. Nie ten sam czlowiek, nie to samo imie – ale ta sama energia. Ten sam schemat.
Poznałam „swojego” oszusta nie na Tinderze, tylko na grupie tematycznej. Wydawał się idealny – słuchał, interesował się, miał „głębokie” przemyślenia. Pisal mi, ze jestem wyjątkowa, ze mam niesamowitą wrażliwość, że z nikim tak nie rozmawiał. No i się oczywiście wkręciłam.
A potem zaczęło się to znikaie. Czasem nie odpisywał przez dwa dni, potem wracał z kwiatami (no, wirtualnymi). A ja… siedziałam jak głupia i czekałam. Później zauważyłam, że te same teksty, które pisze mi, widze u niego pod postami innych dziewczyn. Przerazilam sie. Ale mimo wszystko – dalej w to brnełam. Jakbym nie umiala przestać.
I dopiero jak sie totalnie rozsypałam, napisałam do Ciebie prywatnie, Mario. Pamiętasz? Nie wiedziałam wtedy, co się dzieje, byłam jak po emocjonalnym zatruciu. Teraz po czasie widze, że on tylko żerował. Nic tam nie bylo prawdziwe.
Ten artykul to lustro. Może trochę boli, ale pokazuje wszystko tak, jak było. Dziekuję, że o tym piszesz. Może jakby ktoś mi to wysłał wtedy – wyszłabym z tego szybciej.
Ale trudno. Wyszłam. I to sie liczy.
Anita Anna says:
09/07/2025 at 18:16Ja też to przeżyłam. Choć wtedy nie wiedziałam, jak to nazwać.
Poznałam go „przypadkiem”, choć teraz wiem, że nic nie dzieje się przypadkiem. Był czuły, uważny, mówił rzeczy, które chciałam usłyszeć. Taki dobry obserwator – wyczuwał moje potrzeby, moje tęsknoty. Miałam wrażenie, że mnie zna, że mówi językiem mojej duszy. I tak szybko… zaczęłam się otwierać. Zasłaniałam jego czerwone flagi moją nadzieją. Bo tak bardzo chciałam wierzyć, że to wreszcie „ten”.
Z czasem zauważyłam, że coś jest nie tak. Że po każdej naszej rozmowie jestem słabsza. Że nie czuję się kochana – tylko użyta. Że on mówi wiele, ale robi niewiele. Że moje światło – zaczyna gasnąć. A on? Znikał. Pojawiał się. I znów znikał. Jak w transie, czekałam na wiadomość, jak na łaskę. A on karmił się moją tęsknotą.
Dopiero gdy zniknął na dobre i pojawił się… nowy, łudząco podobny – zrozumiałam. To nie był jeden mężczyzna. To był schemat. Pasożyt. Tylko twarz się zmieniała. Ale energia – ta sama. Wciągająca, gładka, obiecująca… i zabójcza dla mojej mocy.
Dziękuję, Mario, za ten artykuł. Przeczytałam go z ciarkami na skórze, bo zobaczyłam w nim dokładnie to, co sama przeżyłam. I wiem, że wiele osób jeszcze tego nie widzi – tak jak ja kiedyś. Może ten tekst będzie dla nich pierwszym dzwonkiem. Może uratuje ich światło, zanim ktoś je wypije do dna.
Dziś czuję się silniejsza. Już wiem, że nie muszę nikomu oddawać swojej mocy. I że miłość nie boli, nie znika i nie zostawia człowieka pustego.
Anonim says:
09/07/2025 at 10:06Jest dużo dokumentów na temat tych mężczyzn co to uwodza kobiety, wyciągają pieniądze a potem znikają bez śladu z calą gotówką, bo kobiety wierzą na słowo we wszystko, nie młode ale już dojrzalsze Panie z większą wiedzą życiowa, a mimo to kończą oszukane i bez swoich oszczędności. Przykre.
Widzę dużo artykułów o pasożytach ostatnio, ale fakt zrobiło ich się jakoś więcej w ostatnich latach.
Anonim says:
08/07/2025 at 22:01Dziękuję za wskazówki. 🙏
Anonim says:
08/07/2025 at 17:29❤️
Anonim says:
08/07/2025 at 17:11Czas na odrobaczanie 🙂