Moi Najdrozsi Czytelnicy oraz Uczestnicy XX Rytualu dla Matki Ziemi, z calego serca dziekuje za Wasz udzial i zaangazowanie w pomoc dla naszej planety i innych Ziemian. Ponizej moje osobiste sprawozdanie z wczorajszego spotkania, jednego z najpiekniejszych do tej pory. Historie i temat naszego XX spotkania znacie z poprzednich wpisow oraz moich filmow na YouTube, tutaj linki dla przypomnienia: – http://bucardimaria.com/2014/06/12/i-juz-dzis-xx-rytual-dla-matki-ziemi/ – http://bucardimaria.com/2014/06/08/woda-oczyszczanie-energetyzowanie-programowanie-magiczne-xx-rytual-dla-matki-ziemi/
Sprawozdanie osobiste Marii Bucardi
W dniu wczorajszym przygotowania zajely mi bardzo duzo czasu. Doglebnie oczyszczalam nie tylko moja osobe, ale takze cale moje otoczenie; sprzatanie, energetyzowanie, usuwanie wszelkich zabrudzen i ponowne aktywowanie pozytywnych energii. Z innych moich wpisow znacie temat porzadku i jego pozytywny wplyw na energie obok nas oraz w nas. Jeszcze o godzinie 19.30 czasu polskiego konczylam ostatnie przygotowania. Nastepnie kapiel rytualna i spakowanie rzeczy do wyjazdu. Tak bardzo chcialam wykonac ten rytual w Magicznej Oazie, ale punkt o 19.00 rozpoczely sie halasy i glosna muzyka (swieto koscielne) uniemozliwily pozostanie na miejscu. W droge wyruszylismy o 20.30 czasu polskiego. Na rondzie, ktore przecina droge ekspresowa, nagle powiedzialam do mojego narzeczonego by sie zatrzymal bo cos probowalo sie ze mna skomunikowac. Zatrzymalismy sie na poboczu autostrady i staralam sie wsluchac kto chce mi cos telepatyczniue lub energetycznie przekazac. Cos mowilo mi jedz nad morze, jedz na plaze w JdM. Ten przekaz wydawal mi sie jakis dziwny, jak to akurat na ta plaze, gdzie juz kilka razy jakies dziwne istoty z nizszych poziomow probowaly sie do mnie przyczepic??? Dlaczego akurat na ta????? W niepewnosci przywolalam Istoty Swiatla proszac o wskazowki co mam robic… Nic cisza, zupelna cisza. Mielismy na prawde malo czasu i czulam jak moje zdenerwowanie wzrasta. Nie moglismy przeciez stac na autostradzie w nieskonczonosc. Wreszcie doszlam do wniosku, ze brak odpowiedzi to tez odpowiedz 😉 Zdecydowalam, ze jednak jedziemy w gory wg tego, co zaplanowalam. Jesli Sily anielskie pragnely zmiany, to na pewno powiedzialyby mi o tym wczesniej, a nie w ostatniej chwili.
Kto wprowadza dysharmonie? Tylko sily Mroku. A niepewnosc, zdenerwowanie, takie wybicie z planu – to negatywne energie, czyli wlasnie ich domena. Teraz bylam pewna, ze byla to kolejna proba by namieszac i rytual zaklocic. Jednak nie byla to ostatnia ich ingerencja tego wieczoru.
W cudnej pogodzie, ktora krolowala przez caly dzien, w tak pieknym sloncu, upale jechalismy serpentynami w gore. Nagle po prawej stronie rzucilo mi sie w oczy cos dziwnego, patrze blizej a tam wisi miotla czarownicy, tuz przy drodze. Zadnych domow, odludzie, nic tylko ta miotla przy drodze i to taka typowa jakby z Europy polnocnej a nie stad!!! Zaczelam sie smiac i pokazalam mojemu narzeczonemu a on na to, ze zawsze Rytualom Ziemi towrzysza niesamowite przezycia, ostatnio tak smutne a tym razem jakas czarownica powiesila tutaj miotle. “ta wiedzma nie musiala byc przeciez materialna” – zasmial sie moj ukochany. “Moze do voodoo” – dodal z usmiechem. “Voodoo ?” – pomyslalam z europejska miotla??? Ten niezwykly, jakby na to popatrzec, znak wywolal u mnie odczucie, ze jestesmy na wlasciwej drodze. Gdyby nie brak czasu od razu siegnelabym po ipad by zrobic dla Was zdjecie, ale byl z tylu w bagazniku a czas planal nieublaganie.
Wreszcie dojechalismy na glowne skrzyzowanie na wysokosci jakichs 1300 m n.p.m. i skrecilismy w lewo, po chwili naszym oczom ukazaly sie chmury, ciezkie, ktore plynely jak szalone, jakby byly spoznione tak jak my. Zaczelam sie smiac i powiedzialam, ze wiedzialam, ze ten rytual bedzie w deszczu. Bylismy oboje zaskoczeni jakie cuda potrafia sie zdarzyc, przez caly dzien bezchmurne niebo, pora sucha, gdy juz prawie jestesmy na miejscu – chmury – jakby normalnie spod ziemi. Bylo ich tyle, ze nie widzielismy zupelnie nic. Na szczescie bylismy juz prawie na miejscu. Wreszcie parking. Odetchnelam z ulga. Szybko wypakowalam rzeczy i w droge. Jednak cos lub ktos zupelnie zmienil moja twarz. Moj narzezcony gdy widzi takie zmiany zawsze staje sie napiety i zdenerwowany, gdyz wie co to za energie. Powiedzial do mnie tylko tyle: “Masz w sobie jakas obca zmore”. Czulam to, zaczela narastac we mnie jakas okropna zla energia i promieniowac na cale otoczenie. Bylo mi zimno, mimo, ze bylam grubo ubrana – juz Anioly widzialy co mi wskazac przed wyjazdem – a deszcz zaczal mnie denerwowac, co jest do mnie zupelnie niepodobne. Moj partner na wszelki wypadek oddalil sie, wiedzac, ze za chwile ta energia doprowadzi do konfrontacji. I tak rzeczywiscie sie stalo. Mimo, ze na drodze, co zobaczycie na zdjeciach – dwa razy usiadl mi maly ptaszek, jakby taki dobry duszek i chcial mnie rozsmieszyc, rozladowac. To udalo mu sie to tylko odrobinke. Gdy doszlismy na wzgorze deszcz lal jak z cebra. Doszlo miedzy nami do konfrontacji, bylam zla, ze moj partner zwlekal tak na ostatnia chwile i ogolnie bylam zla na wszystko.
Doszlam do wniosku, ze znow sily Mroku probuja mnie zatrzymac. Skoncentrowalam sie, objelam go i przywolalam Anioly, czulam jak lzy leja mi sie po policzkach. Przybyl Archaniol Haniel i otoczyl nas rozowym swiatlem i za chwilke Archaniol Michal od tylu -objal nas swiatlem niebieskim, ochronnym. To bylo niesamowite odczucie, wiec jednak byl to atak z zewnatrz. Energie wirowaly jedna w druga i wypelnialy nas. Po chwili zaczelismy sie smiac i wrocil ten cudowny dobry nastroj i milosc. Przez chwilke siedzielismy razem w deszczu az moj ukochany powiedzial “idz juz”. Ale ja wcale nie chcialam isc, wszystko bylo mi obojetne, bylam szczesliwa, ze to zle odeszlo. Nagle nad glowa zakrecil kolo golab, w deszczu i wietrze odglos skrzydel byl tak glosny i przejmujacy, ze uwazam to za kolejny symbol dla tego rytualu.
Ruszylam na wzgorze. Moglo byc kilka sekund przed 22.00 czasu polskiego. Gdy stanelam na szczycie chmury objely mnie ze wszystkich stron i czulam, jak plaszcz i suknia sa przemoczone na wylot. Tym razem mialam bialo zlota suknie i bialo zloty plaszcz. W lewej dloni moj cudowny nowy przyjaciel jaspis oceaniczny a w prawej tym razem magiczna rozdzke z drzewa migdalowego. Otworzylam magiczny krag. W tym momencie zerwal sie taki wiatr, ze nie moglam wrecz stac na nogach. Woda, chmury, wiatr wirowaly wszedzie dookola mnie az do samego konca rytualu.

Tym razem wszystkie moje przezycia mozna zamiescic w kilku slowach. Taniec energii, krysztaly, woda ktora oczyszcza, regeneruje i niesie informacje o milosci i regeneracji dookola Ziemi. TUTAJ bedzie film – gdy zakonczy sie jego przesylanie na YouTube
—-
moj kanal z innymi filmami tutaj https://www.youtube.com/user/MariaBucardi
Energie byly niesamowite, tak silne, tak ogromne, jak jeszcze nigdy dotad. Mialam wrazenie, ze energie te tancza jak zorza polarna, tylko wszystkimi kolorami teczy. Ze wody oceanow wstaja i tancza po czym znow opadaja. W penym momencie nawet zawahalam sie by nie wywolac jakiejs fali potopowej i wyslalam dookola energie harmonii by woda, deszcz, wiatr opadly na Ziemie i przez sekundke wiatr ustal i mialam wrazenie, ze slonce swieci na moja glowe. Tym razem nie udalo mi sie wyslac do swiata zadnych wizji typowo ludzkich, czyli nie widzialam zadnych ludzi a gdy tylko chcialam wyslac do ludzkosci energie przemiany i przebudzenia – cos blokowalo. Tak, jakby sily wyzsze chcialy by ten rytual byl tylko dla Ziemi i wszystkich istot nieludzkich.
Widzialam jak w moim ciele zawarte czasteczki wody odnawiaja sie, tworza sie piekne zdrowe kysztaly i tak samo deszcz dookola, i cala woda dookola i dalej i dalej. Przez chwilke mialam wrazenie, ze stworzylo sie tyle krysztalow, ze zacznie padac sniego 🙂
W czasie rytualu widzialam tylko Was Uczestnikow, bylisce jedynymi osobami do ktorych z istot ludzkich udalo mi sie wyslac energie. Widzialam takze przez malutka chwilke jakas rodzine, ktora kupila pola uprawne i razem z dzieckiem sadzili wlasnie las. Przesylanie energii mialo tym razem inna forme, niz zazwyczaj – szla ona w swiat razem ze slowami milosc, odnowienie i te slowa spiewalam i one szly razem z wiatrem. W roznych jezykach. Szly i tworzyly krysztaly. Zdrowa Ziemia, odowienie, milosc i tak kilka razy, az poczulam dosc. Nalezy zakonczyc rytual. Wykonalam gest kwiatow, uwolnilam magiczny krag i wypelniony cudowna energia ruszylam biegiem w dol. Bylam cala mokra, ale tak szczesliwa. Moj ukochany siedzial pod skala przykryty kurtka i z zaskoczeniem zapytal “juz???” a ja na to tak, a ktora godzina”? Byla dopiero 22:07
Czulam, ze wszystko przebieglo tak, jak powinno. Czulam sie szczesliwa, wesola, pelna pozytywnych wibracji. Czym wiecej moj ukochany martwil sie, ze sie przeziebie i chcial mi pomoc ubrac suche rzeczy, tym bardziej smialam sie i zartowalam. Nie czulam zadnego zimna czy wilgoci. On za to wrec przeciwnie – mial dreszcze i chcial tylko jednego – szybko wracac. Ja zas moglam tanczyc i spiewac miedzy drzewami, godzinami. Wracajac na parking nadchodzilo tyle mysli, tyle pozytywnych wibracji. Do tego zapach miety i tymianku pod stopami i spiew ptakow byly cudowne i takie pozytywne.
To niezwykle, jak my uczestnicy rytualu Ziemi walczymy o jej zdrowie, tak jak tysiace malych komoreczek w naszym wlasnym organizmie. Tak rowniez na Ziemi mamy te komorki niszczace – rakowe, ktore nie zdaja sobie sprawy z tego, ze podcinaja galaz na ktorej same siedza!!! Mamy takze te pozytywne komorki – ludzi czy istoty, ktore walcza o jej uzdrowienie. Czyz nie jest to fascynujace!!!
W naszym wnetrzu mamy takie wlasnie pozytywne komorki i takze te negatywne. Dokladnie tak jak wokol nas na Ziemi. Jesli w naszym wnetrzu te negatywne zwyciaza – zniszcza nasze cialo a jesli zwycieza te pozytywne – to bedziemy zrowi i silni.
Podziekowalam moim malym komorka, ktore kazdego dnia walcza o moje zdrowie za to, ze sa i obiecalam im, ze bede je wspierac unikajac negatywnych mysli, negatywnych ludzi, miejsc, zlego jedzenia, brudnej wody i tego, co mogloby im zaszkodzic. Bede je wspierac pozytywnym mysleniem, odpoczynkiem, natura i slowem – dziekuje Wam za wasza codzienna prace i walke o moje zdrowie!!!
Moi Kochani i tym wspanialym zrozumieniem pragne zakonczyc moje osobiste sprawozdanie. Na zdjeciach bedziecie widziec nasz powrot, zjazd nad ocean i ksiezyc, ktory pojawil sie dopiero dlugo po skonczeniu rytualu. Wybaczcie jakos zdjec, ale ipad, ktory wg super reklam powinien robic filmy i zdjecia w nocy lub przy swiecach – zupelnie nie nadaje sie do takich prac a moze jest juz za stary 🙂 Zapraszam Was na podsumowanie XIX i tego aktualnego spotkania, ktore pojawi sie juz wkrotce na blogu Rytualow dla Matki Ziemi. A takze na nasze XXI spotkanie w lipcu. Z anielskim pozdrowieniem Wasza Maria Bucardi
———————————————–
Odwiedz mnie na Facebook – https://www.facebook.com/maria.bucardi
———————————————–
Blog magiczny Marii Bucardi – http://bucardimaria.com
———————————————–
Strona www – http://mariabucardi.pl.tl
———————————————–
Magiczna Oaza – http://magicznaoaza.wordpress.com
———————————————–
Rytualy dla Matki Ziemi – http://rytualymatkiziemi.wordpress.com
———————————————–
Jestem na google plus – https://plus.google.com/u/0/102213463156771811216
———————————————–
Maria Bucardi na Naszej Klasie – http://nk.pl/#profile/39116307
———————————————–
Twitter – https://twitter.com/MariaBucardi
———————————————–
Instagram – http://instagram.com/mariabucardi
———————————————–
Filmy i porady – http://www.youtube.com/user/MariaBucardi
———————————————–
2 komentarze
Pani Hrabina says:
13/06/2014 at 16:19hallo, szkoda,ze juz nie mozna podumac nad sprawozdaniem, bo juz nie mozna sie w zaden sposob dostac na strone, ale widocznie tak musi byc MATRIX dziala…….. pozdrowienia 13piatkowe a ktos mowil, ze to szczesliwy dzien ?
mariabucardi says:
13/06/2014 at 17:44Slicznie dziekuje za komentarz. Wpis juz jest publiczny:-) zawsze gdy widac okienko – wpisz haslo – oznacza to, ze jeszcze pracuje nad wpisem, gdy jest gotowy – jest dostepny bez hasla. z anielskim pozdrowieniem Twoja Maria Bucardi