
Namaste
zapraszam na moje sprawozdanie osobiste
z 87 Rytuału dla Matki Ziemi
link do nagrania mp3 w google
https://drive.google.com/file/d/1bRoDFkk8G43iSUlw0b_texicpYjWdcFi/view?usp=sharing
To samo nagranie drugi plik: link kopia zapasowa:
https://drive.google.com/file/d/1jH7P89j82BM-A1FNxvTGMHZUVY0hLT2O/view?usp=sharing
Twoje sprawozdanie z naszego spotkania możesz napisać tutaj poniżej w polu komentarza, po moim zatwierdzeniu będzie widoczne dla innych Uczestników.
W ten czwartek nasza 117 Ceremonia!!!
Masz już aktywny plan dostępu?
Nie masz planu?
AKTYWUJ PLAN DOSTĘPU DO TRANSMISJI
Pamiętaj, by wracać do Archiwalnych spotkań i stale z nimi pracować.
Wszystkie przesłania są aktualne i mogą zmienić Twoje życie na takie, jakim pragniesz go widzieć!
4 komentarze
Basia says:
08/07/2020 at 00:07Najdroższa Mario,
znów dostrzegam podobieństwa pomiędzy naszymi przeżyciami z rytuału. U mnie dzień zaczał się od pożegnania z rodziną, która wracała do siebie i zaraz potem wybrałam się do lasu. Niestety komary gryzły do krwi, więc musiałam uciekać. Po powrocie do domu nagle poczułam ogromną senność i punkt 11:00 zasnęłam. Spałam aż do 14:00 zupełnie bez jakiejkolwiek świadomości. Po obudzeniu wydawało mi się, że spałam tylko 15 minut. Było to bardzo dziwne.
Wieczorem zaczęłam przygotowania do rytuału (kąpiel, piling solny. wszystkie kamienie szlachetne wystawiłam, by je naładować energią księżyca). Spóźniłam się na rytuał i przeprosiłam, ale usłyszałam, że nic się nie stało i że wydatkowałam sporo energii na ochronę rytuału (chyba chodziło o to przedpołudniowe zaśnięcie). W tym momencie zauważyłam jakąś diabelską energetyczną twarzyczkę, więc wysłałam w tym kierunku dwie kule światła. Nastąpiło odcięcie tego podpięcia.
Rytuał był inny niż zwykle: siedziałam na balkonie, nie w domu (było bardzo ciepło, miałam na sobie tylko szafirowy szal), włożyłam jak zwykle talizman dwóch smoków, ale miałam problem z zapięciem go i w efekcie założyłam go tył na przód. Nie przeszkadzały mi żadne głosy, chodzący ludzie i przejeżdżające samochody. Wizja była wyrazista i spektakularna, o czym za chwilę. A na sam koniec, zupełnie nietypowo, poszłam na spacer, by naładować się energię księżyca (tak mi podpowiedziały Siły Wyższe).
Moje ciało zaczęło wypełniać się kulkami białego światła, w różnych miejscach, w okolicach czakr, ale nie tylko tych głównych; wyznaczają strukturę kryształu w przestrzeni. Moje ciało energetyczne rośnie i rośnie, wysoko w przestrzeń kosmiczną, aż dostrzegam kryształową komnatę. Wchodzę tam. Czuję bardzo wyraźnie strukturę kryształu. Jest przejrzysty, ale momentami jakby lśni różowo.
Staję nad jakimś źródełkiem. Kucam i zanurzam w nim dłonie. Czuję mięciutki piasek, ubite dno. Z tyłu napiera na mnie zielona energia liści buków. Trochę to było dziwne, chciałam nawet odgonić ten obraz, bo zdawało mi się, że wymyślam, ale nie, energia jeszcze przybrała na sile, jakby walczyła ze mną i zrobiło jej się więcej, taka zielona ściana, która otulała moje plecy. Zaczynam coś wyciągać z wody, najpierw wianek w kształcie serca zrobiony z delikatnych białych kwiatuszków, które wyglądają jak małe gwiazdki. A następnie pierścionek z szafirem i diamentami. Wianek jest mokry, kładę go najpierw na okolice serca, potem na głowę, poźniej ściągam. Pierścien wkładam na palec.
Wchodzę do kryształowej komnaty. Na środku na tronie siedzi ogromna postać kobieca z półksiężycem na głowie. Bogini Luna. Kybele. Miała bardzo długą szatę i płaszcz czy szal szafirowy, który spływał aż do stóp. Naznaczyła mnie kilka razy mieczem w oba ramiona, mówiąc: wytrwałość i siła. Siadam u jej stóp, w tych fałdach płaszcza, a ona ciągnie mnie za włosy, mówiąc, że to sprawdzian mojej siły. Woła mnie imieniem: Artemis, Artemisiu, Artemisjo, już czas odłożyć Twój łuk i strzały. Pokazuje mi w przestrzeni za sobą, wysoko u góry, przepiękny kwiat, jakby storczyk, ale o dużo piękniejszej i bardziej skomplikowanej strukturze, który zwija się i rozwija, pulsuje. Mówi, że zasilałam go energią i on teraz tę energię mi oddaje, bym mogła spełnić swoje marzenia i cele. Powtarza kilkukrotnie zaklęcia: dobrobyt, radość, szczęście, spełnienie, miłość. Ja razem z nią. Słyszę głos, żebym po rytuale poszła na spacer, aby aktywować i umocnić te kule światła w moim ciele. Żegnam się, dziękuję i wychodzę z komnaty.
Idę na spacer. Ubieram się w sukienkę, wkładam prawidłowo mój talizman, zabieram ze sobą mój kryształ, aby naenergetyzować go w świetle księżyca.
Księżyc jest piękny, łączę się z nim przez kilka minut, wystawiając w jego kierunku mój kryształ. Wracam do domu. Zaczyna mnie swędzieć całe ciało od pogryzienia przez komary, drapię się cały następny dzień. Potem wszystko mija.
Mario, dziękuję za to połączenie, za wszystkie Twoje przekazy, ktore zawsze czytam sercem. Idę za głosem intuicji.
Z miłością
Twoja Basia
Maria Sz says:
07/07/2020 at 08:04Po całej nocy walki Udało się umieścić
❤️💕🌈💕❤️🥰💕❤️🤩🤩🤩😂
Maria Sz says:
07/07/2020 at 08:02Tak wiec przed 22 odpalilam Ceremonie aby się oczyścić prosić o ochronę opiekę i wsparcie przygotowałam wodę księżycowa pierwszy raz nadałam jej intencje w trakcie kilku sekundy po oczyszczaniu ruszyłam do pokoiku z dzwonkami świecą kadzidełkiem kartami tarota ( pierwszy raz karty wzięłam na rytuał ale coś mi moiwla ze będzie mi coś przekazane i mogę zle to odczytać lub nie zrozumieć albo pomieszać jak to Ja ❤️🦋❤️
I tak wiec kilka minut przed 22 pamiętałam ze mam się z tobą przywitać Pierwszy raz Cię zobaczyłam normalnie wyraźnie twoja twarz ciało już było Wow ale jakoś nic nie słyszałam wiec złapałam karty z myślą czy coś chcesz mi powiedzieć Jakieś Przywitanie i taka podekscytowana zaczęłam tasować karty 💕💕🦋💕i dzwonki wietrzne zaczęły dzwonić świeczki migotać za oknem jasno słońce zaczęło Rozświetlać mi pokój a cały dzień mroczno dość było i chwile złe dosłownie karta wyleciała wyskoczyła wręcz a tak rozkładam karty zawsze siła Wyższa mi wyciąg a wręcz wyrzuca z talii kartę lub karty i wiem na 100 ze to te właściwe . Często nie rozkładam tarota nie znam jeszcze znaczenia kart wszytskich i bardzo mnie to tak pozytywnie ekscytuje jak szukam znaczenia każdej karty daje mi to poczucie tak 100 Magi tajemnicy Cudowne ❤️🦋❤️💕🦋❤️❤️I biore kartę i czuje jak grzeje tak gorzała ze prawie parzyła ale nie parzyła była po prostu gorąca za każdym razem jak ja brałam do ręki zaczynała grzać porządnie ❤️❤️❤️❤️💥🙏🏼I była to karta As Bulwan i później 10 bulwan p. Ale jeszcze co dziwne tyle promieni różnych światełek migało na tej karcie za nim ja odsłoniłam bardzo jasne swaitełka białe i inne aż to nagrałam ❤️❤️💥💥chwile po przeczytaniu znaczeń karty zaczęło się ale było to szybko bardzo i krótko widziałam krąg kobiet bardzo dziwnie wydawało mi się trochę śmiesznie ubranych czymalysmy się za ręce i tańczyłyśmy w koło raczej jakoś tak lataniem bym to nazwała w koło nad kula ziemska i cała przestrzeń nad nami w koło i z pod spodu była wypełniona Błękitem takim niebieskim kolorem ale tak w pełni sama niebieskośc i spod naszego tego kręgu promieniowało to w dół na ziemie cała calusieńka pokrywałyśmy tym Pięknym niebieskim światłem i później iskry białego Swaitła jeszcze się pojawiły i dotkowo niebieski światło i białe iskierki a wokół nas latały ptaki nigdy takich ptaków nie widziałam bo były duże ciężko mi określić wielkość bo samo to ze nad ta ziemia tańczyłyśmy było nie wymierne a te ptaki wokół nas były podobne do nas rozmiarowo ale ich skrzydła były inne niż zwykłych ptaków ich kolory fiolet ale taki głęboki błyszczący mieniła się różnymi odcieniami fioletu no Wow….. 🤩🤩🤩🦋🦋🦋ale to było chwilkę i koniec i myśle co już u Mnie to chyba normalne to takie zaskoczenie ze tak szybko się skończyło i na sile zaczęłam szukać może muszę do muzyczki może muszę jaka medytacje sobie puścić i tak kombinowałam i puściłam medytacje tej Malwiny od kocherencji serca … i cię kochana zaskoczę mówiłaś w sprawozdaniu ze chciałas wysłać te swoje myśli o bezpieczeństwie o tych maskach itp ale cię zablokowano no to teraz mi się wydaje ze do tego ta Malwina robi ta robotę dlatego mnie jakoś na nią nakierowało z dwa tygodnie temu 🙃😃 I tak próbowałam ale nici podziękowałam ale byłam już taka padnięta od 3 w nocy nie spałam o 7 byłam w pracy – pani która ze mną pracuje i tak powiem nie sprzyjała mi za moimi plecami dostała napadu Paniki za nim wogole zaczęłyśmy prace palkała dusiła się patrzyła na mnie błagalnie ale miała zupełnie inne oczy niż zwykle ale te jej sroczki koleżanki gdzieś tam mnie odepchnęly szkoda mi jej było ona chciał chyba żebym je przebaczyła no nie wiem ale widziałam jaki miała smutek w oczach ( oficjalnie nie wiem co tam mi szkodziła itp no ale czułam za każdym razem a ja je mim to pomagałam torszczylam się o nią Bo Bidulka 😓😭a ja kocham wszystkich one mi kopa a ja je jeszcze bardziej kocham praca jest ciężka i zawsze jej pomagam ale one już zaczęły to wykorzystywać i koniec końców ja robiłam dwie roboty na pakowaniu i dwie linie maszyn obsługiwać a one na przerwach siedziały po godzinę … ) mniejsza o to i tak wstała o 3 a obudził mnie Remik który skakał po mojej sypialni bo nie mógł spać otwieram oczy a on skacze z kata w kat przeraziłam się ładnie 😂😂🙃12 godzin w pracy rytuał i padłam na sofę myśląc. … znowu Nic nie zrobiłam a raczje za mało zrobiłam na rytuale 🥰😂❤️🦋🦋😂❤️To taki skrócik ❤️❤️💕🦋❤️💕miłego dnia kochana Aaaaaa plus na koniec branzoletka od Ciebie od tego zaginionego Kryształu tak Mnie cudnie wibrował te kamyczki tak mnie łaskotaly jak by się coś aktywowało ❤️🦋🦋❤️🦋🦋
Gaja_Tara says:
06/07/2020 at 16:47To niesamowite, jak często (właściwie to mogę powiedzieć, że zawsze) wszystko się rozjaśnia po wysłuchaniu Twojego sprawozdania Mario. Wczoraj miałam poczucie, że właściwie nic specjalnego się nie zadziało. Czułam przez chwilę połączenie i jakbym słyszała Twój głos Mario. Byłam jednak mocno w sobie. Podczas majowej pełni miałam poczucie, jakby Matka Ziemia zabrała mnie gdzieś do swoich królestw i zachęcała do bezpośredniego kontaktu. Od tej pory faktycznie jestem mocno przy sobie i przesyłam energię bezpośrednio do Ziemi, czasem poprzez nią (“dołem”) również do Oazy.
Wczoraj było mi dziwnie. Nie czułam odpowiedniego “nastroju”, trudno mi też było znaleźć właściwe miejsce, już nie mówiąc, że trudno było utrzymać skupienie na energii, gdy dość intensywnie atakowały komary. Mimo to, starałam się łączyć z kryształem swojego serca i przesyłać energię Ziemi (miłość przede wszystkim). Prawie na samym początku poczułam chęć połączenia się z Niebem i Ziemią z prośbą o błogosławieństwo. Czułam silną, rozgrzewającą energię płynącą z Ziemi (poprzez dłonie wyżej, jednocześnie silnie ogrzewały się trzymane Moqui Marbles). Prosiłam o błogosławieństwo do wszystkich Istot zrodzonych i działających w imieniu Światła (już nie pamiętam jak to sformułowałam, mniej więcej w tym duchu) – nawet jeśli tego światełka jest bardzo niewiele (by je wesprzeć). U mnie wszystko trwało krótko.
Po powrocie zapaliłam świecę, którą mam od dawna. Pierwszy raz zapłonęła dzień wcześniej, wtedy jej płomień nie był szczególnie silny. Tym razem magnetyzował mnie swoim blaskiem i mocą – aż zapisałam to w notatniku: Urzeka mnie płomień świecy […] – dziś pali się tak mocno i jasno i jakby ujawniały mi się poszczególne istoty anielskie (niebieski, biały, żółty, różowo-czerwony, pomarańczowy i tęcza – poświata zmienia barwy). Pod koniec rytuału (choć w sumie nie miałam poczucia bezpośredniego połączenia, poza krótką chwilą) odczułam delikatny impuls od Matki Ziemi, by wrócić do domu i zapisać swoje odczucia, przeżycia. Niestety tego nie zrobiłam… zajęłam się “na chwilę” bieżącymi sprawami (11 minut), a potem poczułam wielką senność i poza zachwytem nad energiami przejawianymi przez płomień świecy niczego szczególnego już nie zapisałam.
Bardzo dziękuję Mario za Twoje sprawozdanie i przekazy!