9

Z dziennika Marii Bucardi: Gówno w złotym papierku. Dlaczego prawdziwe treści duchowe nie zbierają lajków – i co z tym zrobić w Roku Węża.

Gówno w złotym papierku.

Dlaczego prawdziwe treści duchowe

nie zbierają lajków – i co z tym zrobić w Roku Węża.


Ponieważ hejterzy regularnie zarzucają mi, że mam „mało lajków” i „mało komentarzy”,

postanowiłam pokazać im, jak działa ten świat naprawdę.

Aby udowodnić, jak bardzo się mylą

– opublikowałam na moim Instagramie płaską duchowość.

Treść typu: „Przyjmuję. Otwieram się. Wszechświat mi wszystko da.”

I co się stało?

Lajki. Komentarze. Serduszka. Zachwyty.

Od osób, których wcześniej nawet nie znałam.

Możesz to sama, sam sprawdzić

– wszystko jest tam nadal widoczne.

Zrobiłam to świadomie.

Bo chciałam udowodnić – i pokazać

jak działa Matrix lajków.


Dlatego właśnie teraz publikuję ten artykuł.

Bo wybieram głęboką duchowość.

Wybieram ogień.

Wybieram prawdę.

A nie gówno w złotym papierku.


W Roku Węża trzeba przestać udawać, że „ładne słowa” niosą światło.

Światło to nie filtr. Światło to wybór.

I czas go podjąć.

Dzisiejszy internet pełen jest duchowości.

Ale tej, która tylko dobrze wygląda.

Nie tej, która budzi.

Z zewnątrz: Złoto. Kadzidło. Napis „miłość”.

A w środku: Pustka. Zero transformacji. Zero głębi. Zero prawdy.

I właśnie to się lajkuje.

To się komentuje.

To się klika i udostępnia.

A pod tekstem z duszy?

Pod wezwaniem do przebudzenia?

Cisza.

Bo prawda nie ma filtra.

Prawda nie błyszczy.

Prawda nie podlizuje się algorytmom.

Prawda mówi: „Przebudź się. Rusz. Wstań. Zostaw iluzję”.

A tego nikt nie chce słuchać.

Głębokie treści uderzają.

Dusza czuje ogień.

Ale milczy.

Bo nie umie jeszcze nazwać tego, co czuje.

Więc scrolluje dalej.

Na mem o kakao.

Na retrogradację.

To bezpieczne.

To nie boli.

I teraz – najważniejsze pytanie Roku Węża:

 

Czy chcesz nadal tworzyć, kiedy świat nie reaguje?

Czy chcesz się wypalać, by obudzić tych, którzy nawet nie powiedzą „dziękuję”?

Czy Twoje światło ma płonąć dla masy, czy dla tych, którzy je naprawdę widzą?

 

Bo jeśli świat chce płaskości – może trzeba go zostawić.

Niech się spali.

Niech spadnie na dno.

Może nieliczni się odbiją.

Większość zostanie.

To ich wybór.

Ich droga.

Ich karma.

Kiedyś ktoś napisał, że ta generacja ma uwagę krótszą niż rybka w akwarium.

I może to prawda.

Ale Ty nie jesteś rybką.

Ty jesteś Duszą.

I nie jesteś tu, by tworzyć w 3 sekundy.

Jesteś tu, by tworzyć przestrzenie.

Wrota.

Świątynie.


Są też wojownicy.

Ci, którzy karmią ranną sarnę.

Ci, którzy sadzą drzewa, nie lajki.

Ci, którzy działają w ciszy.

Ale jest ich mniej.

Zdecydowanie mniej.

Większość to masa.

Przewija. Klika. Bierze. Zapomina.

Zero serca.

Zero wdzięczności.

Zero odwagi.

I nie – nie obudzi się. Bo nie chce. Bo jest jej wygodnie spać.

A jeśli dla niej tworzysz – nie oczekuj niczego.

Nie oczekuj serduszek.

Nie oczekuj komentarzy.

Nie oczekuj zrozumienia.

Bo Matrix nie oddaje.

Tylko żąda.


Dlatego w Roku Węża trzeba wybrać.

Dla kogo jesteś? Dla masy? Dla Dusz? Dla Ziemi? Dla zwierząt? Dla Ducha?

Bo nie chodzi o lajki.

Chodzi o światło.

Chodzi o sens.

Albo karmisz świątynię.

Albo próbujesz nakarmić pustkę.

A pustka nigdy się nie nasyci.


Mam znajomą.

Bardzo znaną w polskich mediach.

Startowałyśmy mniej więcej w tym samym czasie.

Ale wybrałyśmy różne drogi.

Ona poszła w trendy. Shorty. Reelsy. To, co się klika.

Ja poszłam w głębię. Filmy. Przekazy. Świadome treści.

Nie mniej – czasem nawet więcej. Tylko inaczej.

Niedawno powiedziała:

„Mario, jak ja Ci zazdroszczę…

Masz prawdziwych ludzi. Twoi to Dusze.

Moi – to młodzi, przypadkowi, skaczący z filmiku na filmik.

Gdy wrzucam coś głębszego – wszystko znika.

Algorytm mnie nie pokazuje. Nie pozwala.”

I dalej:

„Czasem w sklepie czy urzędzie ktoś mnie poznaje.

Ale mówi: ‘Pani to jak ta Bucardi.’

Wiem wtedy, że znają Cię.

I Ciebie szanują.

Mnie oglądają”.

To była prawda.

Bo można mieć zasięgi, a czuć się samotnym w tłumie.

Można mówić do wszystkich – a być niezauważonym przez tych, którzy się liczą.

I wtedy pytanie: Kim chcesz być?

Twórcą dla algorytmu?

Czy Przewodnikiem dla Dusz?

To jak fast food i chleb na zakwasie.

Oba nasycą.

Ale tylko jeden odżywi.


PS. A skoro już o “duchowości”…

Wpisz w Google: rytuał miłosny. Rytuał ochronny. Rytuał na bogactwo.

Zobacz pierwsze pozycje. Wejdź w regulamin.

Właściciele? Agencje marketingowe. SEO. Zasięgi. Target.

Nie kapłanki. Nie przewodnicy. Agencje!!!

A rytuał? Produkt. “Wykona wróżka. Albo ezoteryk”.

Czyli nikt.

Jeśli nie wiadomo, kto – to nikt tego nie zrobi.

To nie magia.

To automat.

A ludzie wierzą.

Płacą.

Czekają na cuda.


Myślą, że ktoś, kto wrzuca mem o kakao i retrogradacji Merkurego, rozpali ich życie.

A potem nie wiadomo – czy potrzeba przebudzenia, czy solidnego potrząśnięcia.

Bo z Matrixa nie wyjdzie się lajkiem.

Z Matrixa trzeba się wyrwać.

Albo umrzeć w nim – z pustym kontem, spalonym sercem, i świeczką z dyskontu.


W Roku Węża wszystko się odsłania.


Maski spadają. Głosy cichną. Prawda wypływa.

Jeśli jesteś Duszą Światła – nie trać czasu na karmienie pustki.
Nie tłumacz się. Nie udowadniaj. Nie przekonuj.

Idź. Twórz. Służ tym, którzy słyszą.
Tym, którzy czują. Tym, którzy pamiętają.

Reszta… zostanie w Matrixie.
Z memem o kakao.
Ze świeczką z dyskontu.
Z lajkiem, który nic nie znaczy.

Ty jesteś tu po coś więcej.
Więc nie błagaj o uwagę.
Stań w swojej mocy.
I nie patrz za siebie.


Prawdziwa duchowość nie potrzebuje poklasku.
Wystarczy, że jedna Dusza się obudzi.
To więcej niż milion lajków.

To nie lajki zmieniają świat.
Zmieniają go ci, którzy działają w ciszy.


To nie przypadek, że płaskie treści zbierają lawinę reakcji.

To działa jak fast food dla mózgu.
Prosta grafika. Krótkie zdanie. Kolor.
I nagroda – dopamina.

Lajk. Scroll. Lajk. Scroll.
Nic nie trzeba czuć. Nic nie trzeba zmieniać.
Tylko kliknąć i iść dalej.

Prawdziwa treść zatrzymuje.
Wymaga.
Zadaje pytania.
I boli.

Dlatego system jej nie pokazuje.
Dlatego ludzie jej nie lajkują.
Bo nie przyszli po prawdę.
Przyszli po ucieczkę.


Twórz z serca.
Nie dla lajków.
Nie dla komentarzy.
Nie dla zasięgów.

Twórz, bo Twoja Dusza tego chce.
Bo coś większego mówi przez Ciebie.
Bo świat potrzebuje prawdy –
nawet jeśli jeszcze tego nie rozumie.

Nie pytaj: „Czy to się spodoba?”
Pytaj: „Czy to jest prawdziwe?”

Bo to, co prawdziwe –
prędzej czy później
i tak trafi tam, gdzie ma trafić.

A ci, którzy mają uszy – usłyszą.
Ci, którzy mają oczy – zobaczą.
A ci, którzy mają serce – poczują.

Ty rób swoje.
I nie gaś światła.


Za każdym razem, gdy lajkujesz gówno w złotym papierku –
nie tylko marnujesz swoją energię.


Ty ją oddajesz.
Zasilasz Mrok.
Wspierasz iluzję.
Pomagasz jej rosnąć.

Każdy lajk to głos.
Każde serduszko to decyzja.
Każde kliknięcie to kontrakt energetyczny.

I karma to widzi.
Zawsze.

Nie tylko tego, kto sprzedaje pustkę.
Ale też tego, kto ją wspiera.
Kto ją promuje.
Kto ją lajkuje.

A Matrix nagradza lojalność.

Więc jeśli karmisz się tym, co płaskie –
on da Ci jeszcze więcej.
Jeszcze prostsze.
Jeszcze głupsze.
Jeszcze bardziej puste treści.

A prawda?
Prawdy już nie zobaczysz.
Nie pojawi się w Twoim feedzie.
Nie wyświetli Ci się przypadkiem.
Bo prawda wymaga gotowości.
A lajkiem pod iluzją sam, sama ją odrzuciłeś.

I nawet nie wiesz,
jak bardzo oddaliłaś się od światła.
Jak daleko odsunąłeś się od własnej Duszy.

To wybór.
I to cena.


Psychologiczne wyjaśnienie zjawiska ucieczki od głębokich treści:

  1. Dysonans poznawczy (psychiczny dyskomfort):
    Gdy człowiek czyta głęboką treść, która uderza w jego fałszywy obraz siebie lub jego komfortową iluzję, pojawia się napięcie psychiczne.
    To tzw. dysonans poznawczy – umysł zaczyna czuć, że coś tu nie gra, że trzeba coś zmienić, że dotychczasowe życie może być zbudowane na kłamstwie.
    A to boli.

  2. Mechanizmy obronne psychiki:
    Żeby zredukować ten ból – uruchamiają się mechanizmy obronne:
    – wyparcie (udaję, że to mnie nie dotyczy),
    – unikanie (scrolluję dalej),
    – deprecjacja (krytykuję autora, żeby nie musieć zajrzeć w siebie),
    – racjonalizacja (znajduję powód, że tekst jest za długi, zbyt „wymądrzony” itp.).

  3. Uzależnienie od szybkiej gratyfikacji:
    Płaskie treści dają natychmiastową nagrodę – dopaminę.
    Klikam – czuję się dobrze.
    Głębokie treści? Nie dają „nagrody”. Dają proces.
    A proces wymaga wysiłku, konfrontacji, decyzji. Więc umysł ucieka.

  4. Algorytmiczna pętla:
    Ludzie lajkują to, co lekkie, więc algorytm pokazuje im coraz więcej lekkiego.
    Z czasem ich psychika przyzwyczaja się do tego poziomu.
    Gdy pojawia się coś głębszego – staje się „za ciężkie”, „zbyt trudne”, „nie dla mnie”.


Ludzie nie uciekają od Ciebie ani od tekstu.
Uciekają od samych siebie – bo czują, że ten tekst mógłby ich zmienić.


Dla tych, co mierzą wartość w serduszkach, dla hejterów:

Jeśli naprawdę myślisz, że ktoś jest mądrzejszy, prawdziwszy, silniejszy,
bo ma więcej lajków –
to nie tylko jesteś ślepa, ślepy.
Jesteś zaprogramowana, zaprogramowany.
Jesteś dokładnie tam, gdzie Matrix chciał Cię mieć.

Jeśli liczysz reakcje,
a nie potrafisz przeczytać treści –
to pokazujesz, że Twój mózg działa jak licznik, nie jak świadomość.

Zaglądasz w statystyki,
bo nie masz odwagi zajrzeć w siebie.

Mylisz popularność z prawdą,
kliknięcia z mądrością,
ilość z wartością.

To nie ja mam za mało serduszek.
To Ty masz za mało pojęcia.
O duszy. O energii. O życiu.

Nie rozumiesz treści,
bo nie zostałaś stworzona, stworzony do jej zrozumienia.
Nie dlatego, że nie możesz.
Tylko dlatego, że wolisz być częścią masy,
która lajkuje gówno w złotym papierku
i nazywa to duchowością.

Jesteś ślepa.
Jesteś ślepy.
I właśnie dlatego ten tekst nie jest dla Ciebie.

Bo światła nie rozpoznasz.
Choćbyś je miała, miał pod nosem.
Wybierzesz gówno w błyszczącym papierku.
Bo tak Cię nauczono.


Z bezlitosną prawdą

Maria Bucardi

9 komentarzy

  1. Odpowiedz
    Aga1989 says:

    Byłam ostatnio na wyjeździe i dopiero dziś nadrabiam zaległości w Twoich tekstach. Trafiłam na ten wpis przez Telegram i… aż mnie zatkało. Tyle prawdy w jednym miejscu. Sama często się zastanawiałam, czemu wartościowe treści nie trafiają do ludzi tak, jak te puste, opakowane w błyskotki. Dziękuję Ci, Mario, za to, że mówisz wprost i z serca.

  2. Odpowiedz
    AnnaAnna1 says:

    Nie jestem łatwym odbiorcą treści duchowych i może właśnie dlatego ten wpis zrobił na mnie tak duże wrażenie – bo zamiast kolejnej porcji motywacyjnych banałów ubranych w złote słowa, dostałam coś, co nareszcie nie obraża mojej inteligencji.

    Prawdę mówiąc, od dłuższego czasu obserwuję, jak tak zwana duchowość zamienia się w rynek – z brandingiem, pakietami intencji, rytuałami w promocji i influencerami, którzy bardziej przypominają przedstawicieli handlowych niż przewodników. Wszyscy uśmiechnięci, wszyscy „w energii obfitości”, a w tle tylko licznik lajków i nowe produkty do sprzedania.

    Ten wpis rozcina ten plastikowy świat jak ostrze – bez litości, bez sentymentu, ale z ogromną celnością. I może właśnie dlatego dla niektórych będzie zbyt mocny, zbyt bezpośredni, może nawet nieprzyjemny. Ale dla mnie – to była ulga. Bo ja nie potrzebuję, żeby ktoś mnie pocieszał, tylko żeby powiedział prawdę.

    Właśnie dlatego wracam tu, na Twojego bloga. Bo nawet jeśli te teksty nie mają tysiąca serduszek i „ochów i achów” w komentarzach, to zostają w człowieku na długo. I działają.

    Dziękuję za ten głos rozsądku pośród duchowego cyrku.

    Anna

  3. Odpowiedz
    Ewelina877 says:

    Powiem szczerze – czytałam ten wpis i kiwałam głową co dwa zdania. Bo dokładnie to samo czuję od miesięcy. Mam wrażenie, że w internecie wszystko się już sprzedało, nawet duchowość. Wszędzie te same teksty, te same afirmacje, te same „poczuj wdzięczność i przyciągnij wszystko”. Ale jak człowiek ma problem, jak jest mu naprawdę ciężko, to z tych słodkich słów nic nie wynika. Pusto. Sztucznie. Jak teatr.

    Zaczęłam szukać czegoś więcej i tak trafiłam na bloga Marii. I przyznam – na początku byłam sceptyczna. Ale z każdym wpisem czułam coraz mocniej, że to jest inne. Mocniejsze. Prawdziwe. Ten artykuł tylko mnie w tym utwierdził. Bo trzeba odwagi, żeby tak napisać. Żeby nie iść za lajkami, tylko za tym, co naprawdę ważne.

    Dziękuję Ci, Mario, za szczerość i za to, że mówisz to, co wiele z nas czuje, ale nie potrafi ubrać w słowa.

    Z wyrazami szacunku,
    Ewelina

  4. Odpowiedz
    Monika S. says:

    Obserwuję Twój blog od dłuższego czasu i muszę przyznać, że wiele razy Twoje słowa trafiały do mnie mocno, ale ten wpis… ten wpis poruszył we mnie coś zupełnie innego. Bo w końcu ktoś odważył się powiedzieć na głos to, co ja już od dawna czułam, ale jakoś brakowało mi odwagi, by się do tego przyznać – że ta cała duchowość, którą widzimy dziś na Instagramie, w tych cukierkowych, pięknie oświetlonych kadrach, to w większości puste frazesy, opakowane w ładne słowa, które może i brzmią jak prawda, ale nie niosą ze sobą żadnej mocy.

    Przez długi czas próbowałam się w to wszystko wpasować – afirmacje, medytacje z muzyką z YouTube, kąpiele w różowych kryształach i rytuały obfitości przy pełni księżyca, które polecały influencerki z tysiącami obserwujących. Wydawało mi się, że skoro u nich to działa, to może i u mnie coś w końcu zaskoczy. Ale nie zaskoczyło. Zamiast światła – miałam frustrację. Zamiast lekkości – poczucie winy, że może „źle afirmuję”.

    I właśnie dlatego ten tekst był dla mnie jak cios – taki, który boli, ale wybudza. Taki, po którym człowiek przestaje się oszukiwać. Bo prawda jest dokładnie taka, jak napisałaś: prawdziwe treści duchowe nie są łatwe do przełknięcia. Nie dają szybkiej gratyfikacji. Nie są dla każdego. Ale są prawdziwe. I właśnie dlatego tak trudno się je lajkuje.

    Dziękuję Ci za odwagę. Za to, że nie uginasz się pod presją popularności, tylko nadal piszesz to, co naprawdę ma znaczenie. Twoje słowa są dla mnie jak lustro – czasem trudne, ale zawsze szczere. I za to jestem Ci ogromnie wdzięczna.

    Z szacunkiem i uśmiechem w sercu,
    Monika

  5. Odpowiedz
    Anonim says:

    Kochana Mario,
    Mam podobne rozterki. Tworzę swoje treści do mediów społecznościowych. od ostatnich miesięcy znacznie zwolniłam, gdyż naszło mnie zwątpienie w sens tego co robię. Masy lubią treści niskiej jakości, a ludzie światła to znaczną mniejszość, do której często darmowa wiedza premium nie trafia.

    Dziękuję za wpis, dał mi światełko nadziei ❤️😊

  6. Odpowiedz
    Anonim says:

  7. Odpowiedz
    Maciej says:

    👌😈✌️🙏💜

  8. Odpowiedz
    Katarzyna says:

    ❤️

  9. Odpowiedz
    Daria Polo says:

    Prawda ❤️

Skomentuj Monika S.Anuluj pisanie odpowiedzi

Odkryj więcej z Maria Bucardi | Odkryj magię ...

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej