15

Z dziennika Marii Bucardi: Czy litować się nad wrogiem? Gdy sprawiedliwość działa, nie cofaj się.

Z dziennika Marii Bucardi: Czy litować się nad wrogiem? Gdy sprawiedliwość działa, nie cofaj się.

W życiu każdej Istoty Światła przychodzi moment, w którym przestrzeń zaczyna przywracać porządek.
Po długim czasie niesprawiedliwości, ciosów w plecy, zdrad i pasożytniczej obecności – coś w końcu się rusza.
Energia zaczyna działać. Maska opada. Sprawiedliwość przychodzi.

I wtedy pojawia się najtrudniejszy test.
Nie test siły – lecz test serca.

Bo gdy cień zaczyna ponosić konsekwencje…
Kiedy wróg, który szkodził, klęka w błocie…
Gdy jego królestwo się rozpada, a on sam żebrze o litość –
wielu z nas zaczyna się wahać.

Zaczynają rozważać:
„Może dać mu jeszcze jedną szansę…”
„Może już wystarczy tego cierpienia…”
„Może ona się zmieniła…”

To właśnie w tej chwili – najwięcej Istot Światła popełnia najgorszy błąd.
Cofają się.
Zatrzymują sprawiedliwość.
Z litości. Ze współczucia. Z dawnej słabości.


Cień nie zmienia się przez litość. On tylko się regeneruje.

Ludzie cienia mają jedną wspólną cechę: nie mają empatii.
Ich cierpienie nie zmienia ich intencji – tylko strategię.

W chwili, gdy otrzymują kolejną szansę, nie myślą:
„Naprawdę żałuję, nigdy więcej.”
Myślą:
„Działa. Wzruszyłem ich. Teraz muszę wrócić silniejszy.”

Wrócą.
Z nową twarzą. Z nowym planem. Z bardziej wyrafinowaną bronią.
Bo jeśli już raz ich zdemaskowano – następnym razem przyjdą bardziej przebiegli.


Wybaczenie nie oznacza otwarcia drzwi

Duchowość uczy wybaczenia – ale nie oznacza to przywracania kontaktu, bliskości, zaufania.
Prawdziwe wybaczenie to zgoda na to, by wszechświat wymierzył konsekwencje.

To nie jest zemsta.
To nie jest nienawiść.
To pozwolenie, by przestrzeń wykonała swoje zadanie – bez Twojej interwencji i bez litości, która ją zatrzyma.


Mit szlachetnego rycerza, który nie dobija – to iluzja

W filmach i bajkach często pokazuje się obraz bohatera, który w ostatniej chwili odwraca się i daruje życie temu, który go próbował zabić.

A potem…
Zawsze ten sam scenariusz:
Wróg wstaje i wbija nóż w plecy.

To nie przypadek.
To symbol duchowego prawa:
Gdy zawahasz się w chwili sprawiedliwości, cień wróci. I uderzy mocniej.


Nie cofaj się. Nawet jeśli serce drży.

Wiele Istot Światła przechodziło ten sam scenariusz:
– Ktoś ich zdradził.
– Potem przyszedł skruszony.
– Dostał kolejną szansę.
– I ponownie uderzył – jeszcze boleśniej.
– Bo nie wszyscy przychodzą po przebaczenie.
– Niektórzy wracają tylko po jeszcze jedną porcję światła, które mogą wypić.


Czas starego kodu wybaczania się kończy

Nie mów: „Może jeszcze się zmieni.”
Zapytaj: „Czy już to kiedyś robił?”
Bo jeśli raz zdradził – i znów przyszedł po łaskę – to nie jest przemiana. To jest schemat.


Koniec czasów nadstawiania drugiego policzka

Przez wieki uczono nas, że prawdziwa siła to łagodność.
Że „wybaczaj zawsze”, „nie noś urazy”, „puść to, by być wolna/wolny”.
Że miłość oznacza zgodę na zranienie.
Że trzeba nadstawić drugi policzek.

Ale nikt nie powiedział, że nie mamy trzeciego.

Raz uderzyli.
Nadstawiliśmy drugi.
Uderzyli znowu.

I wielu z nas – ludzi empatycznych, dobrych, światłych – straciło całe życie, próbując być „dobrze wychowanymi duchowo”.
Wpuszczaliśmy trucicieli do świątyni. Wybaczaliśmy katom. Dzieliliśmy się światłem z tymi, którzy pili je jak krew.

To był program.
Kod wpojony przez religie, społeczeństwo, pseudoduchowość.

Ale teraz się budzimy.
To koniec czasów nadstawiania policzka.
Nie z powodu zemsty.
Ale z powodu miłości do własnej duszy.
Bo dusza też ma granice. I już więcej nie pozwoli się uderzyć.


Zakończenie – Twoje światło jest święte

Nie lituj się.
Nie cofaj się.
Nie zatrzymuj sprawiedliwości.
Bo ta osoba, którą Ty oszczędzisz dziś,
jutro przyjdzie po więcej – i znów zostawi Cię w ranach.

Cień nie zna litości. Nie miej jej wobec niego.
Miej miłość do siebie.
I pozwól, by to, co zasiane – zostało zebrane.
Nie przez Ciebie.
Przez prawo, które zawsze działa.


Psychologiczna analiza trzech postaw: rycerz, cień i nowy Ty

Szlachetny rycerz – archetyp osoby, która żyje według kodeksu honorowego. Nie dobija, nie pastwi się, nie wykorzystuje słabości wroga. Ale ten kodeks powstał w świecie, gdzie istniał zaszczyt po obu stronach. W dzisiejszym świecie energetycznym – wielu „wrogów” nie zna żadnych zasad.
Psychologicznie: rycerz reprezentuje osobę o wysokiej empatii i wewnętrznej czystości, ale z tendencją do projekcji własnej dobroci na innych. Myśli: „Jeśli ja jestem dobry, to oni pewnie też mogą być.” – co prowadzi do naiwności i powtarzającego się zawodu.

Człowiek cienia – nie odczuwa winy.
Jego skrucha to narzędzie, nie emocja. Gdy klęka – to nie po to, by żałować. Tylko po to, by zyskać czas. Cień zna psychikę istot światła i wie, że litość to ich słaby punkt. Dlatego odgrywa skruchę, słabość, chorobę, samotność.
Psychologicznie: to osobowość manipulacyjna, często narcystyczna, zdolna do teatru emocji bez rzeczywistej przemiany. Działa jak drapieżnik – cicho, słodko, aż do chwili ponownego ataku.

Nowa Ty / Nowy Ty – to osoba, która przeszła przez rany, litość, wybaczenia i… w końcu wyciągnęła wnioski.
To nie znaczy, że stajesz się zimna/y, bez serca.
To znaczy, że Twoje serce nie daje się już oszukać.
Psychologicznie: nowa tożsamość oparta na granicy, rozeznaniu i duchowej dojrzałości. Wiesz, że światło nie ma obowiązku ratować cienia. Twoim zadaniem nie jest być zbawicielem – tylko opiekunem własnego światła.


Nie wybaczaj. Nigdy nie wybaczaj cieniowi.

Po czasie wielu z nas zaczyna mieć wątpliwości.
Zamiast trzymać się prawdy, zaczynamy szukać winy w sobie:
– Może byłam/byłem zbyt surowa/y.
– Może przesadziłam/em z reakcją.
– Może ta osoba nie była aż tak zła.

To właśnie w tej chwili – rozpoczyna się nowy atak.

Cień wykorzystuje każdą słabość, każdy sentyment, każdą myśl o powrocie.
To on – przez pole astralne – zaczyna szeptać: „Pomyśl jeszcze raz. Przecież nie było tak źle. Może warto wrócić do kontaktu…”

Ale prawda jest jasna:
Ten, kto raz Cię zdradził, zrobi to znowu.
Nie z braku miłości. Z braku duszy.
Bo cień nie zna empatii.
Zna tylko głód. I czeka na okazję, by znów się podłączyć.

Dlatego – nie wybaczaj.
Nie otwieraj na nowo tego, co zostało zamknięte.
Nie wpuszczaj do świętej przestrzeni tych, którzy raz już ją zbrukali.

To nie jest brak miłości.
To miłość do siebie.
I jej właśnie masz teraz bronić – jak najcenniejszego skarbu.


Zostaw swój głos

Jeśli ten tekst poruszył coś w Tobie…
Jeśli stanęłaś/stanąłeś kiedyś w tym miejscu – między litością a sprawiedliwością…
Jeśli doświadczyłaś/doświadczyłeś powrotu cienia po „wybaczeniu” –
podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu pod artykułem.

To, co napiszesz, może być światłem dla kogoś, kto właśnie teraz się waha.
Nie musisz podawać imienia – możesz napisać anonimowo lub użyć innego, jeśli czujesz taką potrzebę.

Niech Twoje słowo stanie się ogniem, który pomaga innym iść dalej.

Z pozdrowieniem

Maria Bucardi

Wizjonerka, Mentorka Świadomości, Strażniczka Wiedzy Natury i Praw Wszechświata. Autorka. Założyciel organizacji onoSemina.org

Web mariabucardi.pl,  bucardimaria.com
Więcej na www.linktr.ee/mariabucardi

 Ocal lasy. To, co Święte, wymaga Twojej obecności.

Copyright © Maria Bucardi

Tekst objęty ochroną praw autorskich.
Można go udostępniać lub cytować fragmenty wyłącznie z wyraźnym podaniem imienia i nazwiska autorki – Maria Bucardi – oraz pełnego źródła (linku).
Zabrania się modyfikowania treści, usuwania podpisu autorki, wykorzystywania fragmentów bez odniesienia do całości.

Każde naruszenie – zarówno w przestrzeni prawnej, jak i duchowej –
wraca do nadawcy z mocą intencji, jaką niesie.
To, co tworzone ze światła, chronione jest przez światło.

15 komentarzy

  1. Odpowiedz
    Katarzyna says:

    Ostatnimi czasy często zastanawiałam się nad czystością serca. Zawsze wybaczałam i żyłam aby się nic nie stało. Ale w końcu zaczęłam zauważać pewne różne schematy, które zrozumiałam inaczej i które mnie zmieniły.
    Gdybym nadal pokazywała, że jest ok i moje granice nadal są otwarte- to nic by się nie zmieniło…!
    Te osoby nie czułyby na sobie krzywdy, którą wyrządziły i że sprawiedliwość istnieje. To jak kamuflaż ochronny dla nich, nie dla siebie. Bo, gdy wybaczeniem pokazujemy, że nic się nie stało, to nadal się uśmiechają i są w naszym życiu, jakby były bez skazy.
    To prawda, że to schemat, który nam wpojono- wybaczania i dobrego serca. Czasami mam wrażenie jakby uwalniał sprawców od wyrządzonej przez nich krzywdy.
    Zamknięcie granic nie jest złością, gniewem- to te osoby tak to odbierają. Jak próba zrzucenia winy nieczystości serca na swoją ofiarę, do której nie mają juz dostępu, a ich maska opada.

  2. Odpowiedz
    AnnaAnna1 says:

    Oj Mario… przeczytałam i az mi sie oczy zaszkliły. Bo to znow o mnie. Ile razy ja juz chciałam „zrozumieć”, „przebaczyć”, „nie byc taka surowa” – i za kazdym razem wracało to samo.

    Litość… myslalam, że to dobro. Że tak wypada. Że jak komus raz przebaczę, to mu sie odmieni. Ale to sie nie odmienialo. Odmieniałam sie tylko ja – gasłam, slabłam, tracilam siebie.

    Mialam taką osobe, która mnie latami raniła. I kiedy w koncu zaczelo sie odwracac – karma wróciła – to mi sie zrobiło jej szkoda. Napisałam do niej. I co? Znowu mnie ugryzła. Jakby tylko czekala, az otworzę drzwi.

    I dopiero po tym Twoim tekście zrozumiałam, że ja nie jestem od zbawiania cienia. Ze jak sprawiedliwość zaczyna dzialac, to nie mam stac jej na drodze. Bo to nie litosc – to slabosc.

    Dziekuję, Mario. Ty mi z każdym tekstem jakbyś zdejmowala zaslony z oczu. Ja juz nie chce sie cofac. Nie po tym wszystkim. Nie tym razem.

  3. Odpowiedz
    Mighty M says:

    ta postawa, by odejsc, gdy ktos ciagle mnie rani, gdy nie moge oddychac w jego towarzystwie, by wybrac siebie i swoja wolnosc, to jest to na co czekalam cale zycie, to jest to, co jest mna, co zawsze wybieralam, choc czasami troche to trwalo … czekalam na ten czas tak bardzo, myslac czasami, ze jestem inna niz wszyscy, ktorzy sa dobrzy … czas nadszedl, dziekuje z calego serca …

  4. Odpowiedz
    Anonim says:

    Najbardziej potrzeby tekst dla mnie 🙂

  5. Odpowiedz
    Anonim says:

    Dziękuję za ten artykuł

  6. Odpowiedz
    Katarzyna says:

    Prawda tego artykułu dla mnie jest w każdym słowie. Jestem na takim etapie, że nie czuje potrzeby dawania szansy, ani litowania się nad kimś. Nawet godzenia się na kolejną rozmowę. A jeśli ktoś
    mówi, ze ja się zmieniłam i jestem bez serca, to problem myśli tych osób. Serce mam dla siebie i świata. Sprawiedliwość nastąpi.
    💖

  7. Odpowiedz
    Anonim says:

    Dziękuję za ten wpis. Tak, wiele razy czegoś takiego doświadczyłam. Teraz będę mądrzejsza ❤️

  8. Odpowiedz
    Anonim says:

    Dziękuję Pani MARIO.wazna sprawa już się wyjaśniła

  9. Odpowiedz
    Ola says:

    Nie każdy zasługuje na drugą szansę. I to jest w porządku.

  10. Odpowiedz
    Adam says:

    Nie mam już trzeciego policzka. Dziękuję, że ktoś to w końcu powiedział na głos.

  11. Odpowiedz
    Monika S. says:

    Ten tekst przyszedł dokładnie w momencie, kiedy go najbardziej potrzebowałam. Jakby ktoś usiadł obok i opisał moje doświadczenie, krok po kroku. Miałam takiego mężczyznę, który wracał do mnie trzy razy. Za każdym razem z jakimś „przebudzeniem” – że coś zrozumiał, że się zmienił, że już wie, co stracił. A ja… otwierałam mu te drzwi do serca.

    I co? Po trzech, czterech dniach było to samo. Znowu zostawiał po sobie zgliszcza. Krytykował mój wygląd, moje sukcesy w pracy, nawet moich znajomych. Potrafił przez godzinę mówić, jaka to jestem piękna i wyjątkowa, a godzinę później wbijać mi szpile prosto w duszę. Taka taktyka cukierek i bat. Miałam nadzieję, że się zmieni. Wytrzymywałam miesiąc, dwa, czasami trzy – i znowu wszystko się sypało.

    W końcu zamówiłam u Ciebie Rytuał Sprawiedliwości. Bałam się wtedy – serio, miałam wyrzuty sumienia. Że może przesadzam, że może powinnam jeszcze poczekać. Ale Ty mnie wtedy tak bardzo wspierałaś. I ten rytuał zadziałał – ja to czuję i widzę. Obserwuję go czasem na mediach społecznościowych. Niby wszystko tam idealnie – wiadomo, tam zawsze się ustawia rzeczy pod publikę – ale ja widzę, że on już nie ma tego światła, które kiedyś kradł ode mnie.

    Dziękuję za ten artykuł. Serio, z całego serca. Bo on mówi głośno to, czego ja kiedyś nie umiałam zrozumieć – że nie każdemu trzeba wybaczać. I że są tacy ludzie, którzy po prostu wracają po to, żeby znów coś w nas zepsuć.

    Dzisiaj jestem w nowym związku. Z kimś, kto mnie widzi, kto nie atakuje, kto nie gra w te chore gry. I wiem, że nie byłoby mnie tutaj, gdybym wtedy nie podjęła decyzji, żeby zamknąć tamten rozdział. Dziękuję Ci za to, co robisz. Ten artykuł jest bardzo potrzebny.

  12. Odpowiedz
    Anonim says:

    Mario słowa “Ich cierpienie nie zmienia ich intencji – tylko strategię” są tak prawdziwe i tak mądre. Życiowo bardzo częsta sytuacja. Dziękuję za ten tekst ❣️

  13. Odpowiedz
    Grazka says:

    Czytam z łzami w oczach. Ten tekst trafił do mnie dokładnie wtedy, kiedy miał trafić. Zamówiłam u Ciebie Rytuał Sprawiedliwości, bo nie mogłam już dłużej znieść tego, co robiła mi ta osoba. Latami wykorzystywała moją dobroć, manipulowała moimi emocjami, brała, brała i nigdy nic nie dawała w zamian. Gdy się odsunęłam, zaczęły się ataki, oszczerstwa, szantaż emocjonalny. Czułam, że muszę to przeciąć.

    Ale gdy rytuał zadziałał… Kiedy zobaczyłam, jak życie tej osoby zaczyna się sypać… Wróciły wyrzuty sumienia. Zaczęłam analizować wszystko od nowa. Może byłam zbyt surowa? Może powinnam jej pomóc? Może to ja sprowadziłam na nią nieszczęście?

    I teraz przeczytałam ten artykuł.

    Zrozumiałam, że to nie była kara. To była konsekwencja. Że nie ja ją ukarałam – tylko przestrzeń oddała to, co zostało zasiane. Że moja decyzja o Rytuale Sprawiedliwości nie była zemstą – tylko ostatnim aktem miłości do siebie.

    Dziękuję za te słowa. One uwolniły mnie z kajdan fałszywego współczucia. Przez lata myślałam, że coś ze mną jest nie tak, skoro nie potrafię znów zaufać. A prawda jest taka, że to moja intuicja mnie chroniła. Że dusza wiedziała. I że cień wracał tylko dlatego, że mu na to pozwalałam.

    Już nie pozwolę.
    Już nigdy nie otworzę drzwi temu, kto przyszedł po moje światło, a zostawił tylko popiół.

    Ten tekst powinien przeczytać każdy, kto kiedykolwiek wybaczył zbyt wiele.
    Każdy, kto czuje się winny, że postawił granicę.
    Każdy, kto przestał nadstawiać drugi policzek – i nie chce już nigdy więcej zostać bez twarzy.

  14. Odpowiedz
    Justyna says:

    Dla mnie to było jak przebudzenie. Zawsze myślałam, że jestem ‘złą osobą’, jeśli nie wybaczę. Że muszę być tą ‘dobrą’, ‘duchową’, która puszcza wszystko. A teraz widzę, że wybaczanie cieniowi to nie miłość – to samobójstwo duszy. Dziękuję z całego serca za ten tekst.

  15. Odpowiedz
    Aga1989 says:

    To jest ten artykuł, który powinnam przeczytać dziesięć lat temu. Ile razy dawałam drugą, trzecią, piątą szansę osobom, które potem raniły mnie jeszcze mocniej… Dziękuję za te słowa – czuję, że coś się we mnie dziś zamknęło. Już nie muszę wybaczać każdemu. Mam prawo postawić granicę.

Skomentuj KatarzynaAnuluj pisanie odpowiedzi

Odkryj więcej z Maria Bucardi | Odkryj magię ...

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej