Pozwól, że opiszę Ci pokrótce moje bliższe kontakty – prawie że fizyczne, ale jednocześnie subtelne – z tymi istotami. Pierwszy był bodajże w zeszłym roku bądź troszkę wcześniej. Odprawiałam sobie rytuał związany z oczyszczenie pewnej sfery w moim życiu – chyba finansowej i w ogóle obfitości. Nagle pojawił się on – ni to skrzat, ni to elf, może Leprechaun, ale w wersji bez brody ( 😀 ), miał może 15-20 cm. Była to bardzo świetlista i subtelna postać, ubrana na zielono w zielonej spiczastej czapeczce. Był tak subtelny, że nie widziałam szczegółów typu oczka, usta i nosek. Był bardzo żywy, obserwował mnie i skakał sobie po firankach :). Kurczę, ale to było fajne przezycie, Dość długo mi towarzyszył (w rytuale), a potem niespodziewanie znikł. Drugie 'bliższe spotkanie’ miało miejsce bardziej spontanicznie. Nie było rytuału. Siedziałam przed laptopem (wyłączonym) i nagle subtelnie jak piórko spadała/lądował sobie ona – biała, subtelna postać wróżki. Miała krótkie kędzierzawe włoski, sukieneczkę do kolan i skrzydła motylka- wszystko, wszystko białe – taka subtelność. Skierowała się za monitor, odruchowo tam zajrzałam- no, ale oczywiście juz jej nie było (bynajmniej nie dla moich fizycznych oczek ;)). Trzecie spotkanie miało miejsce w tym roku. Hmmm.,… w sumie w tym roku było i jest ich już całkiem mnóstwo, ale takie najbliższe było chyba w lutym, albo cos takiego. Siedziałam sobie smutna na łóżku z jakichś tam powodów, rozmawiałam też na skype z moim ukochanym. Nagle wpada mi w kąt oka postać a’la biedronki, bardzo subtelna oczywiście, miała czapeczkę jakby w kształcie muchomorka (?), białą buzię, czarne oczka-kropeczki i obserwowała mnie z wyraźnym zainteresowaniem i współczuciem. Próbowała się ukryć za kubkiem na wodę do farb, ale mimo to widziałam ją bardzo wyraźnie. Gdy nasze spojrzenia się spotkały i biedroneczka z innego świata zorientowała się w ułamek sekundy, że ją widzę, w mik wzbiła się w powietrze, odwróciła plecami i wleciała w portal do innego świata 😉 🙂 jakaż ona była słodka!!!!!! 😀 W marcu w sumie (albo w kwietniu) miałam też podobne spotkanie, ale już raczej spłynęła mi ta postać (tak jakby wizja), a nie pojawiła się fizycznie. Robiłam coś w moim mini-doniczkowym ogródku, znalazłam nasionko jakiegoś drzewa w ziemi, której potrzebowałam do warzywek i odruchowo je wyrzuciłam w trawę. Wtedy nagle objawiła mi się wizja 'wkurzonego elfa’ lecącego za nasionkiem i spoglądającego 'pouczająco’ na mnie. Oczywiście od razu przeprosiłam – niesamowita sytuacja! 😀 A teraz widuję te istotki również subtelnie – białe, eteryczne postacie śmigające tu i tam. Czasem tylko jakieś światełko, czasem jakieś istotki ze skrzydłami ważek, motylków, jakieś iskierki… Ostatnio widziałam nawet sporą gromadkę 'tańczącą’ – latającą  ze świata do świata u mnie w pokoju  ;). Od dawna (od może 3 lat) widzę je też w przyrodzie, ale w nieco innej postaci – rysujących się na drzewach, skałach itp.